Otylia napisał(a):Ale ciekawa jestem jak to wygląda u innych. Czy próbowaliście kiedyś przeanalizować ten drugi sposób liczenia.
Otylio, zainteresowało mnie Twoje wskazanie na istotne różnice w rozumieniu numerologii w Polsce a za granicą (a przynajmniej w anglojęzycznym świecie)
Ciekawa jestem Twoich spostrzeżeń, głównie z tego względu, że numerologię staram się zgłębiać, kierując się własnym wyczuciem, próbą dookreślenia charakteru poszczególnych wibracji poprzez własny system skojarzeń i wniosków. Tym samym – sama w dużym stopniu kwestionuję niektóre poglądy, które z mojego punktu widzenia i rozumienia nie mają uzasadnienia. Krótko mówiąc – nie przykładam dużej wagi do szkół, a do treści. Szkoła taka czy inna zawsze posiada pewne punkty wspólne, są też oczywiście różnice. Jak daleko sięga „moc numerologii” i czy w ogóle gdzieś sięga...? Co jest ważniejsze – zapis fikcyjnej daty na dokumencie czy realnie patronująca danemu wydarzeniu data? Czy przenoszenie alfabetu w obszar numerologicznych symboli ma w ogóle sens? No i także kwestie postawione przez Ciebie: próba prognozowania aktualnych wpływów, w jakich znajduje się jednostka, czy partnerstwa... A dodać można do tego jeszcze przyglądanie się wpływom numerologicznym w kontekście zdrowia (i możliwych chorób) czy noszonej karmy, czyli patrzenie na cyfry jak na klucz do zrozumienia przeszłych wcieleń.
Ciekawa jestem, co Ciebie tak zbulwersowało w publikacjach Brzozy, że aż się za głowę złapałaś
I jakie internetowe głupoty masz na myśli – jakieś konkretnie krążące opinie? Jestem ich ciekawa nie z tego względu, żeby tutaj udowadniać, jakie myślenie miałoby być „prawdziwsze”, ale po to, aby skonfrontować swoje myślenie z tym, co tak bardzo Tobie nie pasuje
Tak jak dominująca większość na polskim gruncie, również uznaję dwie odrębne metody obliczania aktualnego roku. Dla rozróżnienia, na polskim gruncie dominują dwie różne nazwy – Ty tropem numerologii anglojęzycznej posłużyłaś się jednym kondensującym terminem. Zamiast osobistego roku numerologicznego (Numerology Personal Year – termin funkcjonujący w anglojęzycznym internecie) mamy dwa osobne terminy, rok osobisty i rok numerologiczny. Rok osobisty jest sposobem liczenia bardzo rozpowszechnionym na zachodzie. Rok numerologiczny – tym, który upowszechniony nie jest (chociaż przeglądając wczoraj anglojęzyczne strony, to właśnie ten typ liczenia proponowała pierwsza strona, jaka mi się otworzyła
)
Czy oznacza to, że obie metody miałyby liczyć to samo, przy czym jedna jest dobra, druga zła, nietrafiona...? Moim zdaniem nie
Co więcej, obie metody będą dotyczyły naszego innego aspektu, ponieważ liczymy je z innego miejsca naszej piramidy.
O czym innym mówi Droga Życia, o czym innym Klucz Wcielenia, czyli pierwszy punkt zwrotny - pierwszy biały szczyt – nazwy naprawdę mało zajmują moją uwagę
Drogę Życia postrzegam jako pewien „kanał”, w jakim toczy się nasza realizacja, w bardzo ogólny sposób powie, „kim jestem”. Klucz wcielenia stanowi dla mnie pewien cel, punkt na horyzoncie czy też – o paradoksie – coś, co pcha i motywuje do działania takiego nie innego. Oczywiście zarówno wpływ Drogi Życia jak i Klucza Wcielenia wpływają na siebie wzajemnie i się wzajemnie dopełniają lub trą.
To rzecz jasna moje subiektywne widzenie tych dwóch energii – masz pełne prawo widzieć to zupełnie inaczej, po swojemu
Ja akurat tak to rozumiem, tak się te miejsca dla mnie manifestują, kiedy obserwuję różne portrety.
No i tutaj dla mnie konsekwentnie innym wpływem jest działanie określonego roku na energię mówiącą o tym, „kim jestem”, jakim torem się poruszam (Droga życia + aktualny rok), a innym wpływem – bardziej osobistym, indywidualnym – jest wpływ mojego wewnętrznego celu, dążenia, tego, co mnie gdzieś popycha, co się we mnie odzywa w określonym roku (klucz wcielenia + aktualny rok).
Tym samym – z moich oczywiście obserwacji, mojego sposobu rozumowania – rok numerologiczny, ten bardziej upowszechniony w Polsce, pokazuje „okoliczności zewnętrzne”, pewne wpływy, w które wpada nasza ogólna ścieżka. Sprzyja lub utrudnia nasze przejawianie się w świecie, podejmowanie pewnych działań nakierowanych na określony cel. Z tego też względu przykładowo 6-ka to świetny czas na zakładanie rodziny, ale też często redefiniuje tę rodzinę, przynosząc decyzje o rozstaniu, rozłące – sprzęga się pragnienie jednostki i świata zewnętrznego, który „ułatwia” takie dążenia, bywa, że świat zewnętrzny stawia przed nami właściwą osobę lub stawia nas w obliczu pewnego faktu. Kiedy zaczynamy coś w 9-tym roku, istnieje poważne zagrożenie, że to coś nie przetrwa, ponieważ w złym „zewnętrznie” czasie podjęliśmy działanie. Rok 1 to świetny rok początku, 8-ki – biznesu, 3-ki przyjaźni, ponieważ w tym okresie świat nam to daje – akurat „przejeżdżamy przez taką okolicę”
Mi to się sprawdza...
A rok osobisty... Rzadko go liczę, ponieważ dla mnie ma wymiar wewnętrznego potencjału, który nie jest dla mnie aż taki istotny, jeśli wezmę pod uwagę, że określone pragnienia tak czy inaczej dochodzą do głosu. W 1 roku osobistym mogę czuć pragnienie, że chcę czegoś nowego, mogę pragnąć zmiany, ale co z tego, jeżeli „zewnętrznie” ciężko mi to dążenie realizować. Z drugiej strony – ponieważ to liczenie dotyczy Klucza Wcielenia – jasne, w tym okresie dysponuję dodatkowym „powerem” od wewnątrz, jestem bardziej przedsiębiorcza, bardziej dynamiczna, odważna itd. Sięgam po to, czego np. będąc w 2-gim roku osobistym będę unikać. W 2 roku osobistym silnie aktywuje się potrzeba miłości i przyjaźni, wnętrze łagodnieje – ale jeżeli jednocześnie wychodziła będzie 5-ka jako rok numerologiczny, istnieje ryzyko pakowania się w sytuacje nieprzemyślane, które po czasie ocenimy jako błędne, np. romans lub nadmierne zaangażowanie się w coś, co w założeniu miało być tylko flirtem, czymś przelotnym itp.
Tak czy inaczej, dla mnie osobiście jedno liczenie z drugim nie przeczą sobie, wręcz przeciwnie.
Na własnym przykładzie mogę powiedzieć tak - do urodzin wiosną 2017 będę w 8 roku osobistym, natomiast 5 rok numerologiczny będzie oddziaływał do następnego września. 8 trwająca od wiosny wcielała w życie plany, które ładnie wchodziły w równe i proste struktury 4-ego roku numerologicznego. Dobry czas zawodowy, mało indywidualnych zrywów. Natomiast następnego roku planuję rozwijać pewne umiejętności - czyli 9-ka z roku osobistego jako nauka wpadnie w (założeniu przynajmniej) dynamiczne okoliczności, coś nowego płynące z 5-ki. Albo inaczej - zewnętrzna dynamiczna 5-ka, która wprowadza zamieszanie, ogólne "dzianie się" umożliwi zdobywanie nowych umiejętności, coś na czym mi zależy (9 jako wpływ wewnętrzny). Dla mnie osobiście niewielkie znaczenie ma fakt, że będę w 9-tce, chętna do nauki, ale jest istotna wiadomość, że po biernej 4-ce, kiedy ciężko było mi się wyrwać do czegoś nowego przychodzi czas, kiedy samo środowisko wokoło jest bardzo dynamiczne i łatwo jest o aktywność, również moją
Mam nadzieję, że tak to się zrealizuje, takie są plany póki co, w tym roku mi się nie udało
Podobnie z liczeniem partnerstwa, chociaż przede wszystkim biorę pod uwagę całą piramidę numerologiczną i nie odważyłabym się powiedzieć żadnego słowa o możliwym potencjale, bez przejrzenia indywidualnych potencjałów całej piramidy obu osób osobno.
A już na zakończenie to jeszcze dodam, że dla mnie najsilniejszy wymiar ma po prostu całość portretu numerologicznego – poszczególne lata traktuję z pewnym luzem, ponieważ w każdym momencie jesteśmy uwikłani w proces, w którym ciągle coś zaczynamy, kończymy, z czymś się zmagamy, poznajemy nowych ludzi itd...
Niezależnie od różnic, jakie pewnie mamy, podchodząc do tego, jak liczyć, jak na co patrzeć, co ma jakie znaczenie – mam nadzieję, że wzbogacisz swoją wiedzą i własnymi obserwacjami dział numerologii. Z chęcią poczytam – i nie bierz sobie do serca tych aspektów, w których mogę myśleć inaczej. Chcąc nie chcąc treści ezoteryczne, myślenie symbolicznie ma to do siebie, że symbolem znaczącym może być wszystko i nic, a ilu ludzi, tyle wyjaśnień. Pozdrawiam