30-12-2012, 16:12
gusiu,widze ze jakis smutek jest w tobie???? pewnie dlatego ze wspomnialas o mezu?????moj byly tez przez te wszystkie lata zdradzal mnie i bil..ale ja mu wybaczalam bo jak mowilam kochalam go..przyznaje tak bylo.z perspektywy czasu,mysle ze to byla chora milosc,obydwoje bylismy od siebie uzaleznieni..pewnie gdyby wtedy pogotowie mnie nie zabralo z domu to dalej bym tkwila w tym zwiazku..ale w sumie dobrze ze tak sie stalo,bo pewnie na wlasne zyczenie doprowadzila bym sie sama do obledu...zreszta rok po rozstaniu ja dalej mowilam ze go kocham i szalalam z tesknoty..dopiero pomogl mi wyjazd do polski..spotkalam sie z nim,i wiesz co stwierdzilam...ze jest zwyklym bydlakiem,alkocholikiem ...i wogole jak taka swinia mogla mnie dotykac..dopiero teraz zobaczylam kim on naprawde jest...nie jest wart ani jednej mojej mysli...jak mi mama mowila,to ja nie ..bo go kocham...ale co tu kochac?????????on w wieku 17 lat pobil chlopaka i trafil do wiezienia na 3 lata..w szpitalu chcieli dzwonic na policje,a ja sie uparlam ze nie...bo szkoda mi bylo tego bandyty..a jego matka jeszcze potrafila powiedziec ze ja to kur.........zamiast sie cieszyc ze nie wsadzilam go do wiezienia ..zreszta on tez nie lepszy..bo napisal mi ze bylam idiotka ze go nie wsadzilam..szkoda gadac...to jakas patologia...zaluje ze tego nie zrobilam,bo on nigdy sie nie zmieni a bedzie krzywdzil inne dziewczyny...a tak moze i by sie nauczyl rozumu...moja dobroc nie zostala doceniona..ale pan bog nie rychliwy ,ale sprawiedliwy...i nie smutaj sie,bo i ja bede sie smutac



