12-09-2012, 21:27
Przykro mi...
straszna ta opowieść...
Mój kolega chodził z taka dziewczyną (teraz sa małżeństwem). Kiedy pewnego dnia postanowiła odejść od niego, ten powiedział jej że tego nie zniesie i się powiesi... zastosował taki głupi szantaż, wręcz okropny, no ale... Tej nocy obudził się bo chiało mu się pić, przechodząc koło okna zobaczył że ktoś stoi na ulicy koło lampy przy chodniku, stanął w ciemnym pokoju bliżej okna, tak by jego nie było widać, ale by on widział tego człowieka stojącego przed ich domem w środku nocy. Człowiek ten patrzał wprost na niego, jakby w oczy - ten tak sie przestraszył że uciekł jak dziecko. Rozpoznał bowiem w tym człowieku swojego zmarłego brata, który, no właśnie, popełnił wiele lat wcześniej samobójstwo przez powieszenie... Dało mu to do myślenia...

Mój kolega chodził z taka dziewczyną (teraz sa małżeństwem). Kiedy pewnego dnia postanowiła odejść od niego, ten powiedział jej że tego nie zniesie i się powiesi... zastosował taki głupi szantaż, wręcz okropny, no ale... Tej nocy obudził się bo chiało mu się pić, przechodząc koło okna zobaczył że ktoś stoi na ulicy koło lampy przy chodniku, stanął w ciemnym pokoju bliżej okna, tak by jego nie było widać, ale by on widział tego człowieka stojącego przed ich domem w środku nocy. Człowiek ten patrzał wprost na niego, jakby w oczy - ten tak sie przestraszył że uciekł jak dziecko. Rozpoznał bowiem w tym człowieku swojego zmarłego brata, który, no właśnie, popełnił wiele lat wcześniej samobójstwo przez powieszenie... Dało mu to do myślenia...