26-07-2012, 12:16
Nie chciałabym mieć 20 lat nawet za milion. Urodę sobie można "domalować" czy "wstrzyknąć" (jak już ktoś musi) a spokoju ducha i oleju do głowy nie. Wolę domalowywać niż się męczyć.
Wydaje mi się, że tak nie należy tłumaczyć bo to sygnał, ze bagatelizujemy problem i patrzymy z pobłażaniem na coś, co jest dla niej tragedią. Mi to nigdy nie pomagało, czułam bardzo wyraźnie, ze rozmawiam z osobą, która "niczego nie rozumie..." (choć oczywiście rozumiała wszystko
)
Ja bym tu raczej użyła "doświadczenia życiowego" w sposób praktyczny a nie filozoficzny: do rozwiązania problemu. Z filozoficznych rzeczy jedynie powtarzam mojej córce:
"nie wierz tym, co mówią, że dzieciństwo i mlodość to najpiekniejszy czas w życiu. To czas najtrudniejszy. Jak już się z tym uporasz to z każdym rokiem będzie lżej."
A ona robi zawsze wielkie oczy pełne ulgi i pyta "naprawdę?!"
KatiJo napisał(a):Jak przetłumaczyć 20-latce, że kiedyś będzie się śmiała ze swych problemów, ale tak by nie wyjść na nudną ciotkę-Klotkę?
Wydaje mi się, że tak nie należy tłumaczyć bo to sygnał, ze bagatelizujemy problem i patrzymy z pobłażaniem na coś, co jest dla niej tragedią. Mi to nigdy nie pomagało, czułam bardzo wyraźnie, ze rozmawiam z osobą, która "niczego nie rozumie..." (choć oczywiście rozumiała wszystko

Ja bym tu raczej użyła "doświadczenia życiowego" w sposób praktyczny a nie filozoficzny: do rozwiązania problemu. Z filozoficznych rzeczy jedynie powtarzam mojej córce:
"nie wierz tym, co mówią, że dzieciństwo i mlodość to najpiekniejszy czas w życiu. To czas najtrudniejszy. Jak już się z tym uporasz to z każdym rokiem będzie lżej."
A ona robi zawsze wielkie oczy pełne ulgi i pyta "naprawdę?!"
