05-06-2012, 22:56
"Przychodzi człowiek do wróżki, puka.
Wróżka: Kto tam?
Klient: W nosie mam taką wróżkę, która nie wie kto puka."
Od wróżki oczekujemy że nas zaskoczy wiedzą, której o nas samych mieć nie powinna. Zatem jak ją zapraszamy do siebie to już jakby pokazujemy jej kim jesteśmy.
Dopiero raczkuję z wróżeniem, ale czasem chodzę do przyjaciółki z kartami i podręcznikiem Banzhaf'a i wróżymy sobie. Każda sama sobie tasuje karty, każda sama losuje, interpretujemy wspólnie. Ale ostatnio jak miała problem to pomimo interpretacji z podręcznika, wolała się upewnić jeszcze odnośnie kart innego wróżbity nie związanego z nią w żaden sposób emocjonalnie. Bo bała się że moja interpretacja co prawda bazująca na książce może być mało obiektywna, gdyż znam ją i jej problemy za dobrze.
Więc po tym zdarzeniu mogę powiedzieć, że ludzie oczekują obiektywizmu, i czasem nie chcą przyjąć nawet pozytywnej wróżby od kogoś, kto ich zna, bojąc się, że może to być życzeniowa interpretacja.
Wróżka: Kto tam?
Klient: W nosie mam taką wróżkę, która nie wie kto puka."
Od wróżki oczekujemy że nas zaskoczy wiedzą, której o nas samych mieć nie powinna. Zatem jak ją zapraszamy do siebie to już jakby pokazujemy jej kim jesteśmy.
Dopiero raczkuję z wróżeniem, ale czasem chodzę do przyjaciółki z kartami i podręcznikiem Banzhaf'a i wróżymy sobie. Każda sama sobie tasuje karty, każda sama losuje, interpretujemy wspólnie. Ale ostatnio jak miała problem to pomimo interpretacji z podręcznika, wolała się upewnić jeszcze odnośnie kart innego wróżbity nie związanego z nią w żaden sposób emocjonalnie. Bo bała się że moja interpretacja co prawda bazująca na książce może być mało obiektywna, gdyż znam ją i jej problemy za dobrze.
Więc po tym zdarzeniu mogę powiedzieć, że ludzie oczekują obiektywizmu, i czasem nie chcą przyjąć nawet pozytywnej wróżby od kogoś, kto ich zna, bojąc się, że może to być życzeniowa interpretacja.