29-01-2013, 05:36
Jeśli chodzi o sny, to mi się raz tata przyśnił. Trochę po jego śmierci, miałam nie mniej niż 6 lat. Byliśmy w takiej białej, przyjemnej przestrzeni. Chyba chciał mi przekazać, że wszystko jest ok, bo strasznie tęskniłam. Ten sen wywarł na mnie duże wrażenie. (;
A teraz kolejna historia:
P. (Towarzysz Życia
) zajmuje się kontaktem z duszami poprzez trans, OOBE, etc. [zawsze mu tego zazdrościłam
]
Był okres, że musieliśmy porozumiewać się tylko elektronicznie. I po pewnym czasie mieliśmy takie problemy, że szok - wiadomości dochodziły jak chciały, czasem wcale, z reguły jak wchodziliśmy na temat ezoteryki (żeby nie było - nie kłamał, widziałam je potem w wysłanych). A żeby to był tylko internet... Komórki też wariowały. Ale ja nie o tym.
W końcu zażartowałam, że to ten jego przyjaciel duch (jest psotliwy) utrudnia nam kontakt. Oczywiście, jak to P., musiał go spytać. Duszek oburzony, ale powiedział, że mógłby nastraszyć jego dostawcę internetu i kazał P. do niego zadzwonić jak już się zbudzi z OOBE. I puff, zniknął, TŻ nawet nie zdążył powiedzieć, żeby nikogo nie straszył.
W każdym razie, się obudził, sięgnął po komórkę i wykręcił numer. Wyobraźcie sobie jego minę, gdy usłyszał przerażony, męski głos.
Dostawca zdyszany kazał mu zadzwonić później, a P. w odpowiedzi na pytanie co się stało dostał warknięcie. To chyba znaczyło "nie interesuj się". :mrgreen:
Do teraz nie wiemy, co owemu panu się stało, ale ręczę, że mój P. nie kłamie. Zawsze to wyczuwam. Na jego nieszczęście. :angry-devil:
A teraz kolejna historia:
P. (Towarzysz Życia


Był okres, że musieliśmy porozumiewać się tylko elektronicznie. I po pewnym czasie mieliśmy takie problemy, że szok - wiadomości dochodziły jak chciały, czasem wcale, z reguły jak wchodziliśmy na temat ezoteryki (żeby nie było - nie kłamał, widziałam je potem w wysłanych). A żeby to był tylko internet... Komórki też wariowały. Ale ja nie o tym.
W końcu zażartowałam, że to ten jego przyjaciel duch (jest psotliwy) utrudnia nam kontakt. Oczywiście, jak to P., musiał go spytać. Duszek oburzony, ale powiedział, że mógłby nastraszyć jego dostawcę internetu i kazał P. do niego zadzwonić jak już się zbudzi z OOBE. I puff, zniknął, TŻ nawet nie zdążył powiedzieć, żeby nikogo nie straszył.
W każdym razie, się obudził, sięgnął po komórkę i wykręcił numer. Wyobraźcie sobie jego minę, gdy usłyszał przerażony, męski głos.

Do teraz nie wiemy, co owemu panu się stało, ale ręczę, że mój P. nie kłamie. Zawsze to wyczuwam. Na jego nieszczęście. :angry-devil: