01-01-2016, 21:29
Hej, miałam kiedyś podobne zdarzenie. Wiele lat temu. Zasnęłam i nagle obudziłam się z silnym wrażeniem, że nie jestem sama w łóżku. Nagle coś zaczęło mnie strasznie dusić. Poczułam ciężar na klatce piersiowej i silny uścisk na gardle. Nie mogłam się ruszyć. Kątem oka widziałam, że coś tam szarego siedzi obok mojej poduszki po prawej stronie i potwornie ściska mnie za szyję. Nie mogłam się ruszyć, byłam przerażona i bezwolna. Nagle dotarło do mnie, że jeśli nie zawalczę o siebie, to niechybnie zginę, że ten potwór zadusi mnie na śmierć. Jakimś nadludzkim wysiłkiem woli i wbrew paraliżującemu przerażeniu, wyciągnęłam lewą rękę w kierunku tej zmory i poczułam, że zatapia się w jakiejś paskudnej mazi. To było naprawdę obrzydliwe, jednak przemogłam odrazę i „zadusiłam” zmorę, która po moim „bohaterskim wyczynie” natychmiast zniknęła, a ja odzyskałam wszystkie siły i normalną zdolność ruchu. Serce waliło mi jak młot, krew pulsowała w głowie, ale byłam z siebie dumna… Jak pokonałam potwora z nie tego świata, to co mi tam ziemskie problemy!
Ale tak naprawdę, to sądzę, że wytłumaczenie mojej "przygody" jest bardziej przyziemne: https://portal.abczdrowie.pl/paraliz-senny

Ale tak naprawdę, to sądzę, że wytłumaczenie mojej "przygody" jest bardziej przyziemne: https://portal.abczdrowie.pl/paraliz-senny
„Naszym celem musi być wyzwolenie się… poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury. ” A. Einstein