09-12-2015, 19:03
Rozumiem Tarofidesie że Twoja "wyrocznia" dotyczyła doktryny katolickiej i wiem że nie zakładałeś tego wątku. Ale gdybyś był uprzejmy przeczytać moje poprzednie wypowiedzi to zauważysz że właśnie to starałam się udowodnić: że tarot nie jest stricte grzechem nawet w kościele katolickim. A piszę z punktu widzenia kościoła bo sama do niego należę, więc jak mam pisać z innej perspektywy? Wydawało mi się że w tym wątku o to chodziło: żeby każdy zabrał głos w dyskusji "czy tarot to grzech" ze swojej własnej perspektywy: osoby wierzącej lub niewierzącej. Jeżeli się rozmawia na temat grzechu (w odniesieniu do tarota) to przecież nie da się pominąć nawiązania do wiary.
Nie wnikam w sprawy schodzenia z tematu (semantyka) - Krysia zawsze może nas upomnieć jeśli o to chodzi i tu masz rację.
Ale ta Twoja wypowiedź:
Nie wnikam w sprawy schodzenia z tematu (semantyka) - Krysia zawsze może nas upomnieć jeśli o to chodzi i tu masz rację.
Ale ta Twoja wypowiedź:
Tarofides napisał(a):Teraz zacznie się spór o różne definicji i tu chyba tkwi problem, bo być może wątek należało zatytułować "czy Tarot to katolicki (chrześcijański) grzech?" Doktryna katolicka jasno się wyraża i w zasadzie nie ma tam pola do dyskusji - Tarot to grzech.... oznacza że nie chodziło o trzymanie się tematu - tylko po prostu sam rozsądziłeś kto ma rację w dyskusji pomiędzy mną i Arturem, przychyliłeś się do zdania Artura, a moją polemikę w tym temacie uznałeś za bezcelową. Czy w temacie "Tarot to grzech?" mogą się wypowiadać tylko osoby niewierzące? Jeśli tak jest, to faktycznie niepotrzebnie zabierałam głos, przepraszam.