Tarot Aleksandry Jaśniak
#23

Moje karty były na pewno nie raz oglądane, widać było różnicę między Wielkimi Arkanami a resztą.
Dostałam je od bardzo przyjaznej osoby, ale nie wiem kto jeszcze miał ją w rękach przedtem.
Pamiętam swoje pierwsze wrażenie, kiedy wzięłam je do rąk - nieco przyspieszona akcja serca. Czułam też pewien respekt!
Oczyściłam je, często dotykam, oglądam, staram się medytować (z naciskiem na "staram" Uśmiech ) i w ogóle zaprzyjaźniam się!
Odpowiedz
#24

Zib napisał(a):Jakiej nauki Kiki?! To chyba bardziej sprawa rewizji i uporządkowania swoich poglądów i wierzeń. Ja wymieniam te, które nie pasują już do całego sytemu jak najszybciej się da. Zostawiam tylko te, które mogą mi dobrze służyć.

Nauki w sensie uporządkowywania siebie samej - czasem za bardzo przejmuję się problemami innych - zatem wolę dokonywać symbolicznie rytuału oczyszczania kart po każdym wróżeniu Uśmiech
Odpowiedz
#25

Le Stelle napisał(a):Kiedy ktoś bierze się za karty, musi mieć w sobie pewną dojrzałość (nie mówię o metryce), aby właśnie - między innymi - umiał samodzielnie osądzić, jak ON ma pracować z kartami, nie małpując bezmyślnie cudzych przyzwyczajeń. Bo - przynajmniej z mojego punktu widzenia - jeśli chodzi o ezoterykę, to można się wymieniać opiniami, ale każde zagadnienie i tak trzeba przetrawić indywidualnie.

Le Stelle, bardzo trafnie napisane, dlatego np. ja słucham/czytam co piszą inni i wyciągam wnioski, a sposób pracy z kartami określam w/g siebie, jak mnie jest wygodnie i jak całą sprawę czuję.
Kiedyś próbowałam tasować karty w jakiś tam sposób polecany przez znanych tarocistów (chyba w TV zobaczyłam) i kiszka, wcale mi to nie wychodziło, czułam się obco i miałam wrażenie, że karty zgłupiały... Powróciłam do swojego systemu rozmowy z kartami i czuję się że wszystko jest jak być powinno.
Osobiście preferuję nowe karty i to nie ze względu złych czy ewentualnie dobrych energii, zwyczajnie lubię je rozdziewiczać Rotfl ale jeśli ktoś ma ochotę na używane to jego sprawa, najważniejsze by czuć, że to jest to akurat o co nam chodzi.

Pozdrawiam Kwiatek
Odpowiedz
#26

Cytat:Pamiętam swoje pierwsze wrażenie, kiedy wzięłam je do rąk - nieco przyspieszona akcja serca. Czułam też pewien respekt!

Żubrówko, Twoja reakcja to równie dobrze przeżycie związane z... hmm... dotknięciem czegoś, co już samo w sobie obrosło w tyle mitów... (TAROT = MAGIA :character-oldtimer: ) Oczko Nie chciałabym bagatelizować Twoich odczuć, ale im więcej "namaszczenia" wkładasz w swój stosunek do kart, tym bardziej odbierasz sobie samej swobody korzystania z nich Uśmiech Zawsze warto pamiętać, że to my mamy pracować z kartami Tarota, a nie one z nami Kwiatek
Odpowiedz
#27

Le Stelle!
Masz absolutna rację! Też na to wpadłam. Ale nie mniej wrażenie było! Teraz jest już spokojnie Oczko i miło
Odpowiedz
#28

Żubrówka napisał(a):Mam talię polską Aleksandry Jaśniak, dostałam ją w prezencie. Jest piękna, wyrazista, wręcz trójwymiarowa, ale małe arkana (blotki) nie są ilustrowane, przez co talia ogromnie traci. Co do pracy z używaną, to niedawno dowiedziałam się (zdanie najlepszej, podobno, tarocistki w kraju), że to absolutnie nie wskazane. Trochę mnie to zmartwiło, bo moja też była rozpakowana!

Również miałam przez 2 lata tą talię, którą pożyczyła mi koleżanka, czyli karty były używane i naprawdę bardzo dobrze mi się z nimi pracowało, dlatego też ja osobiście nigdy nie naciskałam na to, że talia kart musi być nowa. Pierwszego swojego tarota Marsylskiego też miałam używanego, dostałam go od znajomej, a obecnie z tych kart korzysta mój partner i też jest zadowolony, jako 3 właściciel.
I zdecydowanie jestem tego samego zdania co Le Stelle, że to my mamy pracować z kartami, a nie one z nami, to od nas dużo zależy, naszego samego podejścia, nastawienia i o tym trzeba zawsze pamiętać.
Odpowiedz
#29

Dagaa!
Czy wtedy, gdy miałaś te karty, byłaś początkująca? Pytam dlatego, że mam problem z małymi arkanami. Nic mi z nich nie wynika, nie są ilustrowane, a same ilości symboli do mnie nie przemawiają. Mam się uczyć znaczenia na pamięć?!
Odpowiedz
#30

Nie kochana, nie byłam początkująca, ale dokładnie mam to samo co Ty z Małymi Arkanami, które nie są ilustrowane, ja jestem wzrokowcem i polegam również na intuicji czytając z kart, dlatego ilustrowane MA są dla mnie bardzo ważne. Nie ilustrowane karty w ogóle do mnie nie przemawiają, wręcz odpychają, jak miałam karty A. Jaśniak to przeważnie korzystałam tylko z Arkanów Wielkich, bardzo rzadko z całej talii, podobnie mam obecnie z moim tarotem Visconti, po którego jedynie sięgam w zapytaniu o zdrowie.
Ogólnie to jak miałam karty Aleksandry już byłam w posiadaniu innej ilustrowanej całej talii, także dobrze znana mi była symbolika MA.
Odpowiedz
#31

Dzięki za odpowiedź!
Ja też używam głównie WA, czasem dodaję karty dworskie, które ładnie mi współpracują.
Ogólnie bardzo mi się podobają, te wszystkie przenikające się wzory sprawiają wrażenie głębi. Już od pierwszej chwili przemawiały do mnie i "wyciągały" różne skojarzenia interpretacyjne.
Szkoda, że małe są, jakie są, ale nie będę już więcej narzekać, pooglądam sobie filmy o ich znaczeniu.
Jeszcze raz dziękuję.
Odpowiedz
#32

Ale zamienić się nie chcesz ? Prosi
Odpowiedz
#33

ten tarot jest bardzo bardzo często na allegro.
Odpowiedz
#34

Zib napisał(a):Ja uważam, że całe czary i powody, że karty pracują są w głowie tego co je rozkłada, a nie w samych obrazkach. To głowę więc dobrze jest nad świeczkę i białą szałwią ją....

Ok Oklaski Zib, jesli pozwolisz, podpisuje sie pod twoja opinia. Nasluchalam sie i naczytalam na ten temat roznych opinii i zgadzam sie z Zibem. I choc bardzo lubie otwierac nowa talie tarota i zaraz stawiac z niej jakis rozklad na probe, zawsze jest bardzo jasny i oczywisty... wiem tez, z wlasnego doswiadczenia, ze nie mialam zadnego problemu by wrozyc z uzywanych kart, ktore dostalam od przyjaciolki , rozmawialay bardzo dobrze ze mna przez wiele lat. Tak
Odpowiedz
#35

To ja też dołączę do grona osób, które karty uważają po prostu za narzędzie (kartoniki, których jedynym zadaniem jest uruchamiać co trzeba w głowie).

Dlatego nie wykonuję żadnych rytuałów ani nie stosuję się do żadnych popularnych wierzeń (dla mnie: przesądów). Z największą rozkoszą kupuję i rozkładam karty używane, sama swoich pozwalam dotykać każdemu, kto jest ciekaw i ma czyste łapy. Bardzo się zresztą cieszę za każdym razem, gdy mogę komuś pokazać karty, opowiedzieć "jak to działa" i zobaczyć, jak znika z twarzy kpina i pojawia się ciekawość.
Bez oporów "użyczam" też moich kart do wróżb innym tarocistom. I nic złego się nie dzieje (czemu zresztą miałoby się dziać?)
Odpowiedz
#36

No i to jest zdrowe i rozsądne podejście do kart Katarynko Oklaski
W końcu przecież one są dla nas, a nie my dla nich.
Z biegiem czasu ja też nabieram więcej rozsądku i nie mam już "dreszczy" Oczko

MałaMi, a na jakie ewentualnie?
Odpowiedz
#37

Le Stelle napisał(a):Tak w ogóle to gdzieś dawno usłyszałam, że kiedy znajomość kart Tarota przekazywano z "rodzinną tradycją", również karty przechodziły, np. w spadku - więc wtedy jeden brał karty od drugiego Oczko Choć może to być tylko jakaś opowieść, niekoniecznie prawdziwa.
Tego orzeszka musisz więc rozgryźć sama Oczko
Tak było, a powód prozaiczny - za komuny karty tarota to był biały kruk, nie było kart Bezradny więc je szanowano i przekazywano sobie jak rodzinną relikwię :bow-blue:
Karty były sprowadzane z zagranicy za cięzkie dolary Stres
Odpowiedz
#38

Jestem wielbicielką tej talii, choć wciąż się uczę rozgryzać niesceniczne blotki.
Zastanawia mnie tylko jedno: czemu niemal wszyscy królowie (wyjąwszy Króla Pałeczek) wyglądają jak ilustracja z baśni o Sinobrodym? Rotfl
Macie jakieś pomysły? Rotfl Ja się trochę boję tych królów... Tzn. trudno mi identyfikować bliskich mężczyzn z takimi srogimi panami.
Odpowiedz
#39

Czarodziejko, też mam tę talię i też jako pierwszą! Pisałam już tu o tym.
Teraz, po roku, mam jeszcze sześć innych. I wszystkie mają ilustrowane małe arkana.
Od talii p. Jaśniak trochę odeszłam, bo te blotki mnie odstręczają.
Niemniej grafika bardzo mi się podoba, choć brakuje mi zróżnicowania kolorystycznego, "nastroju" w kartach.
Na przykład Kapłanka, dla mnie, powinna być mniej słoneczna.
Karty dworskie, natomiast, są super - bardzo wyraziste!
A panowie Królowie, rzeczywiście nieco "Sinobrodzi" Uśmiech
Obejrzałam sobie ich przed chwilą dokładnie. Myślę, że autorka wzorowała się trochę na wizerunkach z kart klasycznych.
Król Kielichowy ma bardzo łagodne spojrzenie i myślę, że uśmiech przebija mu spod tego wąsa.
Król Mieczy wygląda na zdecydowanego i silnego, ale raczej nie okrutnego.
Natomiast Król Monet jest dla mnie zdecydowanie groźny (niech no tylko ktoś spróbuje mi zabrać kasę Oczko )

No i bardzo mi w tej talii nie pasuje nazwanie buław - pałeczkami! Nie
Odpowiedz
#40

Zgadzam się: świetne są dworskie karty, a najbardziej Sinobrody jest Król Monet - ma nawet takie cienie pod oczami! Boi się W innych taliach Król Monet jest zazwyczaj dużo łagodniejszy, więc ten mnie trochę konfunduje Bezradny Do Króla Mieczy ta surowość mi nawet pasuje...
Podobają mi się też bardzo Wielkie Arkana, a Diaboł z ogonem trzymanym jak mikrofon należy do moich ulubieńców Rotfl Do tego szalone stroje i fryzury też mi bardzo odpowiadają.
A czy ktoś zauważył, że karty ciał niebieskich (Gwiazda, Księżyc, Słońce) trzymają się polskich rodzajów gramatycznych? Uśmiech Gwiazda przedstawia kobiecą twarz, księżyc to wąsaty i brodaty mężczyzna (nie kobieca La Luna), a na słońcu, które jest rodzaju nijakiego, jest i mężczyzna, i kobieta.
Odpowiedz
#41

W końcu, to z założenia miała być polska talia Uśmiech
Najbardziej podoba mi się to, że jak dłużej patrzę na jakąś kartę, to zaczynam ją widzieć trójwymiarowo!
Te wszystkie niesamowite wzory, oddzielone od siebie zdecydowaną kreską, dają efekt głębi.
Też to widzisz?
Odpowiedz
#42

Wydaje mi się, że to efekt tych wijących się wzorów na ubraniach i w tle Uśmiech
No miała być polska, ale chyba raczej nikt nie oczekiwał księżyca z Twardowskim na nim Rotfl Mam na myśli to, że obrazki sobie, gramatyka sobie. Często zastanawiałam się, co jest takiego polskiego w tej talii, prócz talii denarów, gdzie się pojawiają polskie monety. I dochodzę do wniosku, że może właśnie te karty Gwiazda, Księżyc i Słońce Uśmiech
Odpowiedz
#43

Ja też tę polskość widzę jedynie w monetach.
Ciekawa jestem, czy rozgryzłaś te obrazki?
Dodatkowo na dziesiątce są jakieś tajemnicze literki Bezradny
Odpowiedz
#44

Tzn. obrazki na monetach? Wygląda na to, że to obrazki z monet z różnych stron świata plus starożytne magiczne symbole. Polskie wydają mi się tylko orzełki i ewentualnie brodaty pan z Asa Denarów.
Literki na dziesiątce to alfabet grecki: z tego, co widzę, na tej monecie na dole po prawej napisane jest "Filip", stawiałabym więc, że chodzi o Filipa Macedońskiego.
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości