Valhalla
#1

[attachment=67268][attachment=67274]
Walhalla autorstwa Karla Ludwiga Prinza, 1911 rok
Uczta w Walhalli, obraz autorstwa Emila Doeplera, rok 1905
Valhalla,  Walhalla  
(staronord. Valhöll – komnata, pałac poległych)
W mitologii nordyckiej miejsce przebywania poległych w chwale wojowników (tzw. Einherjerów), których z pola bitwy zabierały Valkirie, a na progu Valhalli witał ich Bragi.
Valhalla znajduje się w Asgardzie, a dokładniej w Gladsheim i należy do głównego boga Germanów, Odyna.
Pałac o 540 bramach, przez które jednocześnie mogło przejść 800 wojowników idących ramię w ramię.
Najstarszą bramą jest wiecznie otwarta Walgind.
Na zachód od niej wisi przybity do ściany wilk, którego dziobie orzeł.
Ściany pałacu Odyna pokryte są złotymi włóczniami, a sufit złotymi tarczami.
Ławy obłożone są zbrojami wojowników, którymi Valhalla jest wypełniona.
W Valhalli całymi dniami toczą się nieustające bitwy, a wieczorem wszyscy ucztują.            
Przyrządzany jest dzik Sahrimnir w kotle Eldhirmnir przez kucharza o imieniu Andhrimnir.  
Rogi z miodem podają walkirie, pije się również mleko kozy Heiðrún.
Wojownicy piją, jedzą i ćwiczą, aby w chwili końca świata stoczyć ostateczną bitwę ze złem u boku Thora.
Valhalla to kraina wiecznego szczęścia
źródło

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#2

[attachment=67269]
Walhalla w islandzkim manuskrypcie z XVII wieku. Widoczny Hajmdal strzegący bramy
Valhalla, czyli Komnata Zabitych mieściła się w Gladsheim, zwanym również Jasnym Dworem lub Domem Radości
Był to najstarszy i najokazalszy pałac nordyckiego Boga Odyna. 
Ściany boskiego przybytku oślepiały blaskiem złota, a jego centralna część formą nawiązywała do tradycji antycznych. 
Najbardziej utrwalone wyobrażenie Valhalli powstało w okresie Wędrówek Ludów, kiedy to germańscy wojownicy mieli okazję na własne oczy ujrzeć Koloseum. 
Zarówno do rzymskiego amfiteatru, jak i Komnaty Zabitych prowadziło 540 bram. 
Każdą z bram Valhalli w dzień Ragnaröku ma jednocześnie przekroczyć – ramię w ramię – 800 wojowników. 
Najstarszą i najważniejszą z bram była Walgrind, czyli Krata Zabitych, której nigdy nie zamykano. 
Ściany Valhalli zbudowano z trzonów włóczni, a dach pokrywały tarcze wojowników. 
W środku, na ławach leżały pancerze, a źródłem światła na sali był blask lśniących mieczy. 
Po zachodniej stronie Valhalli rosła okazała jemioła, która przyczyniła się do „nienaturalnej” śmierci boga Baldura. 
Nieopodal, przy bramie Walgrind wisiał przybity do ściany Valhalli Wilk, którego bezustannie dziobał Orzeł.
Walhalla: pośmiertne miejsce chwały wikingów | Portal historyczny Histmag.org - historia dla każdego!

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#3

[attachment=67270]
Valhalla: armia Odyna
W przeciwieństwie do chrześcijaństwa, gdzie Bóg jest postrzegany jako byt pozbawiony wszelkich skaz moralnych, w religiach politeistycznych charakter bóstw współgrał z niedoskonałą postawą człowieka. 
Bogowie posiadali zarówno wady, jak i zalety, mieli prawo do omylności, porażek czy słabości. 
Nie inaczej było w przypadku Odyna, który uchodził za najwyższe nordyckie bóstwo. 
Uznawano go za Boga władzy, prawdy, mądrości, czarów runicznych, poezji i płodności. 
W jego kompetencjach znajdowała się również zwierzchność nad wojnami prowadzonymi w Midgardzie. 
Przedstawiano go jako opiekuna władców i berserków, czyli najdzielniejszych z wojowników, których w trakcie walki ogarniał „szał bojowy”. 
Z tej przyczyny wyobrażano go sobie jako herosa przybranego w wojenny rynsztunek, który przemierzał niebo na najszybszym rumaku Asgardu – ośmionogim Slepnirze. 
W dłoni dzierżył włócznię, którą miał dawać znak do walki. 
Zwycięstwo w boju zawsze było kwestią kaprysu potężnego Boga. 
Odyn był postrzegany jako Bóg zupełnie pozbawiony moralności, zwłaszcza podczas działań wojennych. 
Jego samolubne i nieobliczalne decyzje pozwalały umierać najwaleczniejszym wojownikom, aby ci prawdziwi bohaterowie mogli wstąpić w szeregi jego niebiańskiej armii. 
W końcu nikt nie znał dnia, ani godziny Ragnaröku, czyli Zmierzchu Bogów – apokalipsy, po której nastanie nowy świat.
Jeden z przydomków Odyna brzmiał Hrafnass, czyli Kruczy Bóg. 
Mógł się on odnosić do Huginna (Myślącego) i Muninna (Pamiętającego) – dwóch Kruków, które pełniły rolę jego łączników z innymi światami.
W kontekście wojny miano to przybierało zupełnie odmienny wydźwięk. 
Kruki jako ptaki padlinożerne były nieodłącznym elementem scenerii pola bitewnego – miejsca, z którego najbardziej zasłużeni Vikingowie udawali się do Valhalli.

W trakcie każdej bitewnej potyczki Odyn decydował o losie wojowników. 
Poznając ich przeznaczenie, wysyłał do wybrańców zwiastunki śmierci, czyli Valkirie. 
Valkirie nazywane również „wybierającymi zabitych” były istotami z pogranicza mitu i demonologii. 
Ich imiona odnosiły się do zjawisk towarzyszącym walkom. 
Przedstawiano je jako piękne wojowniczki. 
Przybrane w zbroje pędziły po firmamencie na rumakach, z których grzyw spływała rosa. 
W Valhalli bezpośrednio podlegały rozkazom Odyna. 
W czasie trwania bitwy zajmowały się tkaniem na krosnach kobierców, które miały odzwierciedlać przebieg starcia. 
Funkcję nici pełniły jelita poległych, a ciężarków tkackich, ich głowy. 
W pewien sposób ta symboliczna czynność odzwierciedlała kompetencje Norn, czyli wieszczek decydujących o losie ludzi. 
Mimo wszystko pierwotnym zadaniem Valkirii było sprowadzanie poległych do Komnaty Zabitych, ale z czasem zaczęły czynnie brać udział w walkach. 
Valkirie, podobnie jak bóstwa Asgardu, nie były pozbawione słabości. 
Niektóre z nich nie potrafiły oprzeć się uczuciom wobec śmiertelnych mężczyzn, przez co same zostawały degradowane do miana zwykłych kobiet. 

 Polegli wojownicy, którzy przekroczyli bramę Valhalli, jednocześnie stawali się przybranymi synami Odyna, który z tego powodu nosił jeszcze jeden przydomek – Walfödr (Ojciec Poległych). 
Od tej pory dzielnych bohaterów zwano einherjarami, czyli pojedynkującymi się, którzy wraz z Odynem u progu Ragnaröku staną do walki z siłami zła. 
W tym celu każdego dnia wojownicy zajmowali się walką ćwiczebną. 
Codziennie mierzyli się w pojedynkach na śmierć i życie, aby wieczorem powstać z martwych i zasiąść wspólnie z bogami Asgardu do uczty.

Einherjarowie żywili się mięsem z dzika Saehrimnira, który każdego dnia odradzał się na nowo, aby na stole nigdy nie zabrakło jadła. Posiłki przyrządzał kucharz Andhrimnir w kotle Eldhrimnirze. 
Na dachu Valhalli przebywała Heidrun – koza, z której wymion nieustannie płynął pitny miód. 
Główne miejsce przy stole zajmował Odyn, który nigdy nie spożywał własnej porcji mięsa. 
Oddawał ją swoim wiernym wilkom – Geriemu i Frekiemu, a sam raczył się miodem. 
Zadaniem Valkirii było usługiwanie wojownikom podczas wieczerzy, a także prawdopodobne „umilanie” jej przebiegu. 
Einhejarowie, mimo śmierci, nie zapomnieli o swoich potrzebach seksualnych. 
O tym aspekcie wspomina choćby pieśń o Helgim, który powrócił z Valhalli na ziemię, aby ostatni raz złączyć się w miłosnym uścisku z żyjącą żoną Sygrun. 
Na miejsce schadzki wybrał swój grób.
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#4

[attachment=67271]
Valhalla: geneza
Grób Helgiego w kontekście Valhalli nie jest przypadkowy, gdyż odnosił się do prawdopodobnej genezy tego niezwykłego miejsca w zaświatach. 
Valhalla zanim stała się rajem wojowników, pełniła funkcję przygnębiającego pobojowiska pokrytego ciałami poległych. 
W pierwotnych wyobrażeniach religii skandynawskiej istniała więc koncepcja złożonego w grobie „żywego trupa”. 
Kurczowy strach przed ostateczną śmiercią nie oderwał duszy od ciała zmarłego, aby ten mógł nadal bytować wśród żywych. 
W wierzeniach skandynawskich istniały dwie wariacje na temat „żywych trupów”.

Pierwszy rodzaj nieumarłych stanowił dość łagodny byt, który mógł powracać także w środku dnia. 
Zmarły ukazywał się bliskim w swojej własnej postaci i w stroju, do którego był przywiązany za życia. 
Jego wygląd nie odbiegał od żyjących, ale nosił znamiona śmierci, takie jak choćby trupia bladość czy obrażenia, które mogły przyczynić się do jego zgonu. 
Namiastką czy może nawet zwiastunem Valhalli był grób. 
„Żywe trupy” traktowały go jako swój własny dom, gdzie mogły bawić się i ucztować. 
Powracający zmarli stanowili niebezpieczne zjawisko, a kontakt z nimi mógł prowadzić do śmierci. 
Zależnie od więzi, jaka łączyła „żywego trupa” ze śmiertelnikiem, umarli mogli również oferować swoją pomoc i wsparcie żyjącym. 
Istoty te podlegały zjawisku „drugiej śmierci”. 
Mogły ulec całkowitemu rozkładowi lub zginąć przez wykopanie z grobu, który pełnił rolę ich schronienia.

O wiele bardziej niebezpiecznym bytem wydawał się drugi rodzaj „żywego trupa”. 
Ci nieumarli egzystowali tylko w nocy, a ich wzrok doprowadzał ludzi do obłędu. 
Każdy, kto spojrzał w oczy tego „potwora” popełniał samobójstwo. 
Oprócz śmierci owe istoty sprowadzały na ludzi nieszczęścia i epidemie. 
Ich ciała nie podlegały wszystkim stadiom rozkładu. 
Jedynie czarniały i puchły, aby następnie przybrać postać złowieszczych trolli. 
Kolejna śmierć mogła nastąpić tylko poprzez ucięcie głowy lub spalenie ciała nieumarłego. 
Dowodem na obecność „żywych trupów” w średniowiecznych skandynawskich wierzeniach jest fragment islandzkiej sagi o czynach wikinga Grettira:
Cytat: Islandzki wojownik Grettir nie był człowiekiem o czystych rękach, dlatego musiał uciekać z ojczyzny.
Pewnego dnia znalazł się na norweskiej wyspie Haramarsey.
Jak wielu przed nim i po nim, okazał się łasą na skarby hieną cmentarną – rozkopał kurhan grobowy.
Ale, że trafił na kopiec zawierający wiecznie żywego lokatora, musiał z nim stoczyć walkę.
Zdołał go zabić, a za zdobyte bogate wyposażenie grobowca poszalał sobie czas jakiś.
„Żywe trupy” prawdopodobnie były popularnym elementem w podaniach i mitologii skandynawskiej, jeszcze przed „powstaniem” Valhalli. Zaświaty, tak jak i cały uporządkowany na osi Yggdrasillu świat, podlegały hierarchii. 
Nie liczono się z postępowaniem człowieka w przeciągu jego życia. 
Chwilą decydującą była śmierć, to od jej rodzaju zależało, gdzie trafi dusza człowieka, a także jak będzie egzystować w zaświatach.
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#5

[attachment=67272]
Fólkvangr: gorsza Valhalla?
Śmierć na placu boju prowadziła do raju, ale wojownik oczekujący przybycia Valkirii mógł sobie zadawać pytanie: do którego faktycznie trafi? 
Czy na pewno będzie to Valhalla? 
Odynowi w trakcie każdej bitwy przysługiwała tylko połowa poległych. 
Druga część trafiała do Fólkvangr, czyli Zgromadzenia Ludu Freya. 
Bogini wywodziła się z rodu Wanów i panowała nad aspektami miłości, płodności i piękna. 
Nie wyklucza się, że wraz z Odynem sprawowała władzę nad wojną. 
Freya była uznawana za pierwszą z Valkirii, a jej miejsce na uczcie z Einherjarami było równe Odynowi. 
Czasami Freya miała nawet zastępować najwyższego boga w obowiązkach.

W Fólkvangr polegli wojowie mieli ucztować w sali zwanej Sessyrymnir (Sali Wielu Miejsc). 
Ta zdawkowa informacja jest jedyną, która określa ich pośmiertny los. 
Można tylko snuć przypuszczenia, że w przybytku najpiękniejszej bogini ich potrzeby materialne oraz seksualne były zaspokajane, ale czy to samo można powiedzieć o wojennych ambicjach Vikingów? 
Sagi milczą na ten temat.

Kamienne statki i protogermańskie zaświaty
W artykule z 2012 roku Joseph S. Hopkins i Haukur Þorgeirsson proponują związek między Fólkvangr, Sessrúmnir i licznymi kamiennymi statkami znalezionymi w całej Skandynawii. 
Według Hopkinsa i Haukura, Fólkvangr i Sessrumnir razem malują obraz statku i pola, co ma szersze implikacje i może łączyć Freyję z   "Isis" of the Suebi:
"Izyda" Swebów – Wikipedia, wolna encyklopedia
Cytat:Być może każde źródło zachowało część tej samej prawdy, a Sessrúmnir został pomyślany zarówno jako statek, jak i miejsce życia pozagrobowego w Fólkvangr.
"Statek w polu" to nieco nieoczekiwany pomysł, ale bardzo przypomina kamienne statki w skandynawskich miejscach pochówku. "Statek w polu" w mitycznej krainie mógł być pomyślany jako odzwierciedlenie rzeczywistych zwyczajów pogrzebowych i vice versa. Możliwe, że symboliczny statek był uważany za zapewniający pewnego rodzaju dobroczynną własność ziemi, taką jak dobre pory roku i spokój przyniesiony przez pochówek Freyra w kopcu w sadze Ynglinga.
Dowody dotyczące statków z okresu przedchrześcijańskiego i folkloru mogą być podobnie ponownie zbadane pod kątem tego potencjału.
Na przykład, jeśli Freyja jest uważana za posiadaczkę statku, to ta ikonografia statku może wspierać stanowiska argumentujące za związkiem między boginią Wanów a "Izydą" Swebów, która jest związana z symboliką statku w Germanii Tacyta.
Wierzenia w życie pozagrobowe obejmujące silne elementy żeglarskie, a oddzielnie pola życia pozagrobowego, zostały zidentyfikowane w wielu kulturach indoeuropejskich [...]"
Hopkins i Haukur dodatkowo proponują związek między Fólkvangr a wieloma innymi germańskimi słowami odnoszącymi się do życia pozagrobowego, które zawierają rozszerzenia pragermańskiego *wangaz, w tym staroangielskiego Neorxnawang, potencjalnie wskazującego na wczesnogermańskie "*wangaz umarłych". 
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833
Fólkvangr – Wikipedia, wolna encyklopedia

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz
#6

[attachment=67273]
Nilfheim a Valhalla: zaświaty opozycyjne
Zanim bogowie odkryli, że ludzie to istoty śmiertelne, Midgard zapełnił się błędnymi duszami. 
Duchy walecznych wojowników miały szansę znaleźć się w królestwach Odyna i Freyi, ale jaki los czekał zmarłych, którzy za życia nie wyróżnili się żadnym szczególnym czynem? 
Ziemska wędrówka bez aktów poświęcenia równała się z brakiem przywilejów po śmierci. Dusza zwykłego śmiertelnika, który nie poległ w bitwie lub nie złożył swojego ciała w ofierze bogom, trafiała do Nilfheim, czyli podziemnej Krainy Mgieł i Ciemności.

Ponury świat umarłych mieścił się w miejscu, z którego wyrastały korzenie drzewa Yggdrasill. 
Prowadziła do niego Brama Trupów wykuta w lodowcach dalekiej Północy. 
Za nią płynęły dwie rzeki – Gjöll i Leipt, których odór odstraszał nawet samych zmarłych. 
Tylko na pierwszej z nich był zbudowany most. 
Kolejną cuchnącą rzekę dusze musiały pokonać wpław. 
W najgłębszych czeluściach Nilfheimu znajdował się rwący potok, przez którego straszliwe fale brodzili pod prąd krzywoprzysięzcy i wilkołaki. 
Tam również oczekiwał ich przerażający Wilk, który rozrywał ludzkie zwłoki, a Wąż Nidhögg wysysał z nich resztki krwi.

Wejść do ponurych zaświatów strzegły niebezpieczne bestie. 
Mostu na rzece Gjöll pilnowała olbrzymka Modgud, zwana również Wściekłą Walczącą, która pozwalała zmarłym wejść do podziemnego świata, aby już nigdy ich stamtąd nie wypuścić. 
Na straży bram Nilfheim stał piekielny Pies Garm, którego ujadanie ma obwieścić zmierzch bogów, czyli Ragnarök. 
Towarzyszył mu oszroniony, trójgłowy olbrzym Hrimgrimnir.

Na pustkowiach Nilfheim miały mieścić się dwa pałace. 
Właściciel pierwszego z nich nie był znany. 
Wiadomo tylko tyle, że przybytek został wzniesiony na Wybrzeżu Trupów, a z jego kominów unosiły się opary nienawiści i całego zła świata. 
Drugi pałac należał do Bogini Hel, szkaradnej córki Boga ognia i oszusta Lokiego i Olbrzymki Angrbody. 
W mitologii nordyckiej Hel pełniła funkcję bezlitosnej władczyni królestwa permanentnej śmierci. 
Pod jej zwierzchnictwem znajdowały się dusze wszystkich niegodnych Valhalli zmarłych. 
W dzień Ragnaröku duchy Nilfheim wyruszą na śmiertelny bój z armią Asgardu.

Sama postać Hel stanowiła personifikację pojęcia śmierci i rozkładu. 
Połowa jej ciała niegdyś należała do pięknej kobiety, ale druga część korpusu była trawionym przez robactwo trupem. 
Siedziba Hel nosiła nazwę Olund, oznaczającą Smutek. 
Na środku sali tronowej pałacu stał stół Hung (Głód), na którym leżał nóż Sult (Łaknienie). 
Bogini przeważnie spoczywała na łożu zwanym Kör (Letarg), schowana za zasłonami Lśniącego Złorzeczenia. 
Każdy element Nilfheim symbolizował brak nadziei, bezwład i rozczarowanie, odzwierciedlając jego przygnębiający, złowrogi i chłodny charakter. 
W pewien sposób kraina Hel przywodziła na myśl piekło. 
W końcu anglojęzyczny odpowiednik nazwy chrześcijańskiego miejsca wiecznej kary pochodził od imienia władczyni Niflheim.
Niewiele wiadomo o tym smutnym królestwie zmarłych, gdyż według mitologii żadna dusza nie mogła stamtąd powrócić. 
Nawet świetlisty bóg dziennej jasności i życia – Baldur nie miał prawa odejść z Nilfheimu, w którym znalazł się za sprawą intrygi Lokiego
https://histmag.org/Walhalla-posmiertne-...ngow-23833

[Obrazek: attachment.php?aid=69226]
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości