Reinkarnacja

Albo tez cierpimy nie za grzechy naszych przodków, ale za własne, które popełnilismy w naszych poprzednich wcieleniach.
Odpowiedz

Też słyszałem o tzw obciążeniach rodowych... niby jakieś ważne wydarzenie zarówno dobre jak i złe potrafi rzutować na kolejne pokolenia w obrębie danej rodziny, dynastii itp; nawet w Biblii jakby na nią nie patrzeć jest mowa o przechodzeniu nagrody lub kary na potomków rodu. Osoby z wileoma 8 w portrecie numerologicznym, mają właśnie jak to się mówi zadanie zrywania z karmą rodową... tak więc skoro można się z takim określeniem spotkać, jest coś na rzeczyOczko

Pozdrawiam
Odpowiedz

Pokaz mi karmę lub reinkarnacje pod czas medytacji gdzie panuje kompletna cisza , zero myśli ?
co tam widzisz Oczko nic kompletnie nic , czystość Uśmiech
Odpowiedz

ka3na napisał(a):Albo tez cierpimy nie za grzechy naszych przodków, ale za własne, które popełnilismy w naszych poprzednich wcieleniach.

Sorry, ale jak słysze o takich przymusach cierpieniowych i jeszcze w kontekście łaski, jaka są one dla człowieka, grzechach, winach itp, to mi się scyzoryk w kieszeni ten teges Wnerw
MUśmiech
Odpowiedz

ma-ewa01 nie jesteś zwolenniczką teorii o karmie i wędrówce dusz? ...a może jednak jakąś królową Kleopatrą ze scyzorykiem w kiecce byłaś Rotfl
Odpowiedz

Ech, nie zrozumiałaeś mnie, Sławku. A tę Klepatrę to skąd wypatrzyłeś, bo coś w tym jest Myśli
Oczywiście, że wierzę w reinkarnację, wędrówkę dusz, prawo karmy itp.
Mam zaś coraz większe problemy z barankami, owieczkami, uwielbieniem cierpienia, nazywaniem co grzech a co nie grzech, winą, karą, przymusami, itp, itd...
MUśmiech
Odpowiedz

to taki mały żarcik był Rotfl

ale wiem co masz na myśli i mam podobne zdanie... trudno jest wielu osobom przetłumaczyć że mogą być szczęśliwe i nie muszą na siłe się umartwiać wierząc że są jedną spośród tysięcy owiec, od których nic tak na prawde nie zależy. Tak jak Ty jestem przeciwnikiem życia w strachuOczko

Pozdrawiam Buźki
Odpowiedz

Uśmiech tośmy się dogadaliUśmiech
MUśmiech
Odpowiedz

balcero... yyyy.... owieczki muszą odejść :roltf: pozdro Kwiatek
Odpowiedz

slawek_88 napisał(a):Osoby z wileoma 8 w portrecie numerologicznym, mają właśnie jak to się mówi zadanie zrywania z karmą rodową... tak więc skoro można się z takim określeniem spotkać, jest coś na rzeczyOczko

z chęcią bym się czegoś więcej dowiedziała Oczko

mam 3x (VIII) i 4x (XX) w pierwszych 10) punktach Boi się Uśmiech do tego jestem numerologiczną 8 - nie ma początku i nie ma końca Uśmiech

Sławek napisz mi proszę coś wiecej Kwiatek
Odpowiedz

Z przyjemnością tylko potrzebuję daty urodzenia... a tak w skrócie to powiem że właśnie te ósemki działają jak takie zobowiązanie do odmiany rodziny jako takiej, osoby takie nie chcą iść zgodnie z nurtem, który wytyczają im rodzice, krewni czy konwenanse i tradyce rodzinne. Osoby takie są bardzo silne i świadome swojej siły przy okazji, widzą co chciałyby zmienić i robią to. Często występuje też w ich rodzinie coś czego czasem się wstydzą, a czasem uważają za niefajne i co chcą jako członek tej rodziny zakończyć. Chcą rozpocząć swoją dynastię, od siebie, ze swoimi tradycjami i zwyczajami... są to tacy protoplaści rodu. Ponadto 8 dają ogromne zdolności materializacji planów i jeśli tylko w to uwierzą (a z tym u nich krucho) to prawo przyciągania to dla nich bułka z masłem.
Odpowiedz

Czytałam wcześniejsza dyskusję i muszę coś dodać. Strasznie wkur...ce jest postrzeganie świata jako jednej wielkiej cudowności, doszukiwanie sie na siłę pozytywnych znaczeń, gdy wszystko krzyczy, że coś jest złe, nieodpowiednie, niezgodne z nami, niefajne. To wręcz szkodliwe dla zdrowia, blokowanie zdrowego rozsadku, słusznego gniewu i negatywnych emocji. To one informują nas o naszych prawdziwych potrzebach i mówią, kim naprawdę jesteśmy, co możemy dopuścić, a co nigdy nie będzie nasze i co należałoby omijać z daleka. Nie warto pozbywać się poczucia odrębności, integrowac się ze wszystkim, wszystko odpuszczać, wszystko wybaczać., postponować własne Ego. Brzmi jak herezja, może... Zależy gdzie jesteśmy. Jeśli nie jesteśmy wystarczająco ukształtowani, wystarczająco asertywni, wystarczająco silni, pozbywanie się naturalnej broni/ bariery może skończyć się bardzo źle. Nie da się udawać, że nie ma zła... Podobno najbardziej przewrotną zagrywka Diabła było wmówienie ludziom, ze go nie ma...Więc może też wielką lekkomyślnością jest zabronienie sobie złości, krytycznej oceny i odpowiedniej reakcji na to, co nam nie odpowiada.
Nie mówię o krytykanctwie, przypinaniu etykiet, pławieniu się w niechęci, piętnowaniu itp Chodzi mi tylko o to, że każdy ma prawo do wszystkich uczuć, może wybierać swoje myśli. Nie ma obowiązku bezkrytycznego pozytywnego myślenia. Mam prawo do negatywnego myślenia, jeśli coś jest nie halo dla mnie . Mam nawet obowiązek wobec siebie dostrzegać negatywne cechy, odbierać negatywne energie itp, choćby po to, by móc je odrzucić lub przyjąć, jeśli taka bedzie moja wola... Świat jest dualistyczny, chcemy tego, czy nie...

Zupełnie nie przekonują mnie teorie o potrzebie zbierania doświadczeń przez duszę, jakieś lekcje, cuda wianki. Dla mnie to dokładnie to samo, co wyśpiewywanie róznych kawałków ku chwale... teorie, że Bóg chce przez nas czegoś tam doświadczać, sorry, ale to się kupy nie trzyma, zważywszy na to, co wyrabia się na świecie.
Skoro miłosc jest wszechpotężna, to po cholerę uszlachetniac ludzi przez cierpienie....W tym kontekście koncepcja karnego ośrodka sama się broni, ech...
Pozdrawiam wszystkich, którzy przestali karmić się złudzeniami
MUśmiech
Odpowiedz

slawek_88 napisał(a):Ja nie wierzę w piekło, bo to kłóci się z moją wiarą w reinkarnacje... myślę że dusze po smierci zbierają się w takie jakby grupki, które charakteryzują te same wibracje i energie. Ktoś kto jest zły, trafia po prostu między podobne do siebie dusze, gdyż podobne się przyciąga, nie mogąc się dostać do dusz bardziej scharmonizowanych i spokojniejszych, które może postrzegać jako mieszkańców nieba.

Tia.. w niebie nie może, tylko tu na ziemi może bezkarnie siać spustoszenie i śmierć.
MUśmiech
Odpowiedz

to tylko coś w co wierzę i najbardziej mnie przekonuje... niemniej jednak sa to tylko i wyłącznie domysły. Ja jednak wolę żyć w takim przekonaniu niż innym i tyle... Z tym złem masz rację, tak jak ból fizyczny jest po to by o czymś alarmować, tak zło jest po to by też coś uwypuklic...
tak czy siak wolę akurat ja zostać może i głupim ale optymistą
Odpowiedz

ja co do przyczyny i skutku nie mam zadnych wątpliwości, jesli chodzi o rozwój duchowy, to też nie mam wątpliwości, że wszystko idzie ku rozwojowi.. nawet jeśli wydaje sie nam, że zboczyliśmy z drogi, albo kompletnie ją zmieniliśmy na pozornie mniej korzystną.. najważniejsze jest jednak wyciaganie wniosków z tego co dotychczas "osiągneliśmy" zwłaszcza powinniśmy zwracać uwagę na popełniane błędy


co do karmiczności i pozostawiania po sobie sladu.. może podam przykład: Lamowie Tybetańscy - zwani Tulku, zostawiają przed śmiercią wskazówki dotyczące miejsca, czasu oraz okoliczności ich przyszłych narodzin, potem (pisząc w skrócie) jadą jego najbliżsi z otoczenia np. uczniowie z którymi Lama miał najbliższy kontakt.. jadą wedle wskazówek.. oczywiście najpierw czekają na wiadomości czy pojawiły sie wspomniane oznaki, zabierają rzeczy po zmarłym, jak i takie same dublikaty.. jest wiele warunków które muszą być spełnione, zanim Lama jest uznawany za reinkarnacje swojego poprzednika


my jako ludzie też pozostawiamy za sobą ślad, to wszystko to co naprodukowaliśmy.. wynikiem naszych działań jest nowe odrodzenie, to one nam pokazuje, kim mogliśmy być, co narozrabiać albo co dobrego mogliśmy zrobić.. tak zwana "good or bad karma"

wystarczy na siebie popatrzeć, czy sie sobie podobamy, jak byśmy chcieli wyglądać, czy się akceptujemy, w jakiej rodzinie przychodzimy na świat, czy mamy kłopoty czy wszystko idzie nam raczej na spokojnie i w naszym wybranym kierunku..


ja w to nie wierze.. ja jestem o tym przekonana Uśmiech

ma_ewa01 -> ludzie potrzebują kontrastów.. czarny przy białym jest czarny, a biały przy czarnym świeci.. oba kolory pokazują swoje walory w zestawieniu ze sobą


popadając ze skrajnosci w skrajność, wlasnie sie pierdzieli głupoty.. albo jest wszytsko czarne.. ciemność, albo jest skrajna jasność, też oślepia Oczko to samo tyczy się emocji.. albo jesteśmy mega agresywni, nie widząc w szale obiektywnie sytuacji, albo jesteśmy głupio i naiwnie dobrzy, nie widząc ze tracimy na tym, przez wykorzystywanie przez innych.. albo wrecz ignorowanie nas
ludzie muszą popełniać błędy, aby mogli coś zobaczyć.. a jak nie widzą, to wspólczuje mocno

napisze jeszcze słówko o tym jakie warunki muszą być spełnione aby karma powstala, ten ślad.. to zasiane ziarno, nie zależnie czy dobre czy złe..

1 zamierzenie, intencja
2 wykonanie
3 satysfakcja

te trzy warunki tworzą dobre bądź złe rezultaty karmiczne i nie zależnie od tego czy wierzymy w to czy nie, to warto trzymać sie naszej dobrej i czystej strony mocy Uśmiech
Odpowiedz

slawek_88 napisał(a):Z przyjemnością tylko potrzebuję daty urodzenia... a tak w skrócie to powiem że właśnie te ósemki działają jak takie zobowiązanie do odmiany rodziny jako takiej, osoby takie nie chcą iść zgodnie z nurtem, który wytyczają im rodzice, krewni czy konwenanse i tradyce rodzinne. Osoby takie są bardzo silne i świadome swojej siły przy okazji, widzą co chciałyby zmienić i robią to. Często występuje też w ich rodzinie coś czego czasem się wstydzą, a czasem uważają za niefajne i co chcą jako członek tej rodziny zakończyć. Chcą rozpocząć swoją dynastię, od siebie, ze swoimi tradycjami i zwyczajami... są to tacy protoplaści rodu. Ponadto 8 dają ogromne zdolności materializacji planów i jeśli tylko w to uwierzą (a z tym u nich krucho) to prawo przyciągania to dla nich bułka z masłem.

dzięki Sławek za tyle słowek.. znow wiele w tym prawdy a nawet sama prawda Oczko z tym że ja bardzo doceniam swoje korzenie i to skąd pochodze.. jaką wiedzę otrzymałam od moich przodków.. gorzej to wygląda na tle rodziny.. mama, tata.. zawsze sie czułam jak piąte koło u wozu, nie pasujące

Kwiatek
Odpowiedz

ach jeszcze o śmierci i tego co sie z nami może dziać po..

po rozpadzie elementów, gdy umysł wybudza się jak ze snu ale już bez ciała, mamy poczucie silnego związku z obrazem do jakiego się przyzwyczailiśmy.. umysł nie ma formy, zaczynają do nas docierać dzwieki, kolory, zapachy, wszystko z taką siłą że aż możemy w chaos popaść, pogubić sie.. tyle tego i z taką siłą do nas dociera.. dlaczego.. dlatego że jestesmy w tym stanie pozbawieni ograniczeń.. ważnym punktem jest obudzenie sie, zrozumienie, ze taka jest natura naszego umysłu.. nieograniczona i że wszytsko o czym pomyślimy, bedzie nas sciągało do tego.. to jak myśli pędzące i skaczące to tu to tam.. trzeba sie uspokoić, zrelaksować i postarać zrozumieć ten stan, to jest szansa na to abyśmy pokazali sobie kto trzyma ten ster.. to jest SAD OSTATECZNY.. albo ty jesteś panem, albo karma Cie zmiecie wedle tego jakie emocje tobą kierują.. karma

dlatego Buddyzm Tybetański taką wagę przykłada do praktyk we śnie, bo sen jest najbliższy stanu po śmierci

ament
Odpowiedz

To sa wszystko iluzje, jak mawia Alex i nikt naprawdę nie wie, jak to jest. Pewnie w każdej teorii jest jakaś szczypta prawdy, jakiś mały puzel, ale wnioskowanie o całości na jego podstawie jest nadinterpretacją niestety. . Bo chociażby - czym różni sie tabun owiec od zgromadzenia dusz, które jak owce mają podobno wolną wolę , he he...To czym jest w końcu moja osobista wola? czy wola rzekomej duszy nie zastępuje tu woli Boga, czy kogoś tam, w kazdym razie nie mnie...
Co tak naprawdę mnie obchodzi wybór mojej duszy, skoro nie mam nic do gadania. Po prostu i tak za mnie ktoś kiedyś podjął decyzję, obsadził mnie w takiej czy innej roli, nie pytajac o zdanie ani o zgodę. Mało tego odebrano mi pamięć, żebym jak ta owca na ślepo poddała się nie swoim decyzjom. Nie widzę tu wielkiej róznicy między tradycyjnyą religią, sorry. Tak czy siak niewiele mamy do gadania w kwestii roli, w której nas obsadzono. No ewentualnie możemy ją zagrać według swojego uznania, oczywiście nie wykraczając zbytnio poza koncepcje autora. Zastępujac jedna bajkę inną znów tworzymy iluzję, tylko tym razem mamy wrażenie, że sami jesteśmy jej autorami, albo nasza rzeczona dusza, w końcu hm... nasza, więc nieco łatwiej się z nią utożsamić niż z jakimś hipotetycznym bogiem, który gdzieś z oddalli kieruje moim rozwojem według własnego widzimisię...
MUśmiech
Odpowiedz

trudne to tematy i niegdy nie zaistnieje pewnośc jako taka... możemy jedynie skłaniać się w zgodzie z samym sobą ku jednej z wielu rozmaitych teorii Bezradny .... ale fajnie że możemy sobie chociaż podyskutować nie Rotfl jakby wszyscy mieli podobne zdanie byłoby nudno Luzik
Fajnie że jesteście i można se porozmawiać, podyskutować i posprzeczać, bo tak w życiu codziennym trudno z kimś wejśc w polemikę na ten temat Buźki
Odpowiedz

No fakt, "normalni" ludzie nie zadają sobie takich pytań. mają gotowe odpowiedzi, które wtłoczono im do głowy ileś tam lat temu i jeszcze przeegzaminowano, czy aby na pewno dobrze zapamiętali...
Pozdrawiam
MUśmiech
Odpowiedz

o iluzoryczności i naszych projekcjach nic jeszcze nie pisnęłam w tym watku.. Oczko tymbardziej nic o Bogu i o Bogu nic nie będzie.. jeśli chodzi o pytanie o owce.. otóż, owce takie same czujące istoty jak ludzie.. czym się róznimy? wizją właśnie.. z jednej strony wszystko jest naszą projekcją, a z drugiej strony mamy do tej wizji czy też iluzji, czy projekcji, ogromne przywiązanie.. które powoduje o tym, ze wszystko wydaje nam sie tak realne.. najbardziej realny sen, jaki nam się śni

jesli zaś chodzi o rozpoznanie tego stanu, to dla mnie większość tylko o tym teoretyzuje.. a faktycznie mało kto rozpoznaje ten stan.. mozemy tu całe debaty na temat prowadzić dalej rozwijać znaczenie słów np. takich jak dualizm.. zrozumienie przychodzi z konkretnym doświadczeniem, dlatego nikogo nie bdę przekonywać, do własnej wizji.

przyczyna i skutek mowi o tym, że sami jestesmy odpowiedzialni za to co widzimi, jak zyjemy, gdzie sie odradzamy etc.

podałam mocne przykłady na popracie inkarnowania się wysokich Lamów w Tybecie.. jest to jedyna nauka, czy religia która mówi o stanie po śmierci i opisuje go w księgach.. Lamowie się inkarnują świadomie, są oświeceni, wyszli poza przyczynowość.. Oni sterują swoimi wizjami, Oni są panami swoich okretów, rodzą się tam gdzie zapowiadają przed śmiercią..
Odpowiedz

po za tym samo stwierdzenie, że wszystko jest iluzją, jest tylko samym stwierdzeniem, w które można uwierzyć, bądź nie.. ale na poziomie na którym zyjemy, nasza wizja pokazuje nam ogromną jej fizyczność.. choćby poprzez nasze ciało i ograniczenia z tym związane.. np. ból fizyczny, choroby itp.. zadam więc pytanie

czy gdy Cie coś boli czy to jest iluzja?

nie będzie to dla Ciebie iluzją, na tym poziomie ból będzie realny..

wspomnę jeszcze o głownym fundamencie Buddyzmu, który mówi o nietrwałości wszystkiego i o tym ile cierpienia doznajemy w związku z tym

nawet jeśli temat wydaje się mało zrozumiały polecam pogłębić swoją wiedzę na ten temat, bo może się okazać że znajdziemy więcej elementów tej układanki, a pzrecież to co robimy to poszukiwanie.. to forum, nie jest zbiorem przypadkowych ludzi.. wszyscy zadajemy tu pytania na które szukamy odpowiedzi
Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości