Spacer...
Z podziękowaniem dla Heni 
Chodź, daj rękę w las pójdziemy,
Nawet ten zaczarowany.
Niech nam drzewa się kłaniają 
Zmysłów otwierają bramy.
Smugi słońca to motyle, 
Prześwitami w głąb wędrują,
Kładąc się w szelestach liści,
Gdy wiatr trąca lekko struną
A gdy znajdą krople rosy
Zawieszone na źdźbłach trawy,
Zamigocą, blask rozkruszą,
By łuk powstał siedmiobarwny.
W leśnym gąszczu brać skrzydlata 
Kryje się gdzieś wśród paproci, 
Bowiem uwielbiają ciszę
Choć pasjami lubią psocić.
Och, dosiadły właśnie ważki, 
Co przysiadła na kamieniu,
Skrzydła pełne złotych plamek,
Pojaśniały, spójrz, w półcieniu.
Pośród szeptów i szelestów 
Idzie radość leśnym traktem.
Jest wsłuchana w głos dzięcioła, 
Co zadanie ma niełatwe.
Bowiem, jak to wszyscy wiemy 
On zajmuje się leczeniem.
Leśną akademię nauk 
Skończył właśnie z wyróżnieniem.
Chcę o jedno go poprosić,
By nam los szczęśliwy wykuł,
Schował gdzieś pod korę smutki
Dodał piękna kilka szlifów.
Maryla, Maria Polka