Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Łabędzi puch
Z monoklem w oku, w podróż do wód
Ze śpiewem opon po nitkach dróg
W salach lustrzanych po świt, blady świt wielki bal.
Białym latawcem w górę do gwiazd 
Chmurką z dmuchawca do ptasich gniazd 
Może jutro, lecz dziś, dziś wszystko mam.
Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
Za ścianą pijany świat w koło kręci się
Niezmiennie kołysz mnie
Bezsennie kołysz mnie
W różowy, tęczowy niesiony wiatrem mknie
Lekki łabędzi puch 
W nim ja.
Z twarzą w ekranie w nudę i fałsz 
W mydlanej pianie ulicznych plansz 
W piesko niebieskie, w rzuciki, w krzyżyki ten raj 
W święta kolęda, przyjęcia raut
Porannej twarzy wytworny kształt
Kłębi się wczoraj, lecz ty, ty chwilo trwaj.
Niezmiennie kołysz mnie....
Wojciech Bellon
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Zakończenie
Oto droga przede mną karta
Niespełniona opisem zdarzeń
Oto kroki - tykanie zegara
Aż po czasu najdalszy kraniec
Oto wola ziarno kiełkujące
Jakże wątło i jakże niespiesznie
Zasiane byle jak na łące
Olbrzymiego groźnego powietrza
Błazen płacze - śmieje się błazen
Karuzela z twarzami w pędzie
Barwny kram z wyborem przeznaczeń
Przy strzelnicy gdzie celem szczęście
Błazen płacze - błazen się śmieje
Zgiełk przy w łuk ustawionych stołach
Może dziś wiatr inaczej zawieje
Może jutro zamknie się koło
Ile pytań we mnie a ile
Pustych miejsc przy słowie odpowiedź
W ilu drogach zanurzyłem się w pyle
By i tak nie móc trafić ku sobie
Wiem co woda powietrze i ogień
Ale powiedz gdzie znajdę wytchnienie
Gwiazdo moja która mnie prowadź
Po bezkresnych nieba przestrzeniach
Wojciech Belon
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		P.S. Jesiennej miłości 
I oto nadeszła pora 
czerniawa traw zżętych 
pozostał za nami 
kosmos jesienny 
przyszło nam u drogowskazu 
z napisem "donikąd" stanąć 
a w nas słowa jak ptaki zmoknięte 
a w nas myśli strachliwe jak zając 
i oto czas nadchodzi 
wyjaśnień nie zbędnych 
stoimy obok chociaż 
na wyciągnięcie ręki 
Żeby choć chwila niewielka 
by spokój znowu znaleźć 
lecz w nas słowa jak ptaki zmoknięte 
lecz w nas myśli strachliwe jak zając 
i oto popatrzmy tylko 
stoimy na rozdrożu 
z którego każde odejść 
osobną drogą może 
I każde z nas obce pośród 
stron świata wybierając 
bo w nas słowa jak ptaki zmoknięta 
bo w nas myśli strachliwe jak zając 
a tyle drogi przed nami 
tyle światów przed nami 
a tyle pieśni jeszcze tyle pieśni przed nami 
Wojtek Belon
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Niedokończona jesienna fuga 
A jeśli mnie dom buczyną spięty
Tej nocy przyjmie w swoje progi
Zapalę gwiazdy w nocy głębi
A sam zakwitnę polnym głogiem
Beskid kołysze się i szumi
I chwiać się będzie drżeniem nieba
I horyzontu zmieni drogi
I umrzeć moim słowom nie da
Do końca drogi swej noc zmierza
I płoną drzewa w nocnym chłodzie
Czy gościem będę w nim czy muszę
Do domu swego wejść jak złodziej
A Beskid woła znak mi daje
Pójdź oto droga już niedługa
I trwa świt złocąc wyświechtana
Jesiennym złotem biedna fuga
Wojciech Bellon
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Przemijanie
Kiedy w szarości pradawnego czasu Bóg czynił rzeczy 
Stworzył słońce: 
I słońce przychodzi i odchodzi i znowu wraca. 
Stworzył księżyc: 
I księżyc przychodzi i odchodzi i znowu wraca. 
Stworzył człowieka: 
I człowiek przychodzi i odchodzi i nie wraca nigdy.
Wojciech Bellon
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Modlitwa o zachód słońca
Słońce zaplątane 
w czarnych gałęziach,
miota się jak Absalom
pomiędzy niebem i wodą,
przedziera się przez ciemny terpentynowiec,
by popełnić swe codzienne samobójstwo.
Teraz, powoli, morze je pożera, 
pozostawiając połyskliwą ranę
na wodzie,
czerwoną bliznę na horyzoncie.
W ciemnościach 
wyruszam do domu
przerażony chrzęstem wiatru w trawie,
zwycięskim krzykiem zarośli i wody.
Czy nie ma tu Joaba na jutrzejszą noc, 
z trzema dzirytami 
i wielką stertą kamieni?
Leonard Cohen
przełożył Maciej Zembaty
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Prezent
Mówisz mi że cisza
bliższa jest uspokojenia niż wiersze 
ale jeśli w prezencie
dam ci ciszę
(bo ja znam ciszę)
powiesz:
To nie jest cisza
to nowy wiersz
i oddasz mi ją z powrotem
Leonard Cohen
przełożył Maciej Karpiński