Zachód słońca
Wieczór zaczął wkładać ciemną pelerynę, 
budząc w gwiezdnych oczach pozłacane błyski. 
Ugasił horyzont pokryty karminem, 
chociaż tak daleki, dla mnie bywa wszystkim. 
Bo cóż piękniejszego od zachodów słońca, 
które snem opada, wciąż niżej i niżej. 
Od świtów na łące, kiedy rosa drżąca, 
przecież w życiu piękne tylko krótkie chwile. 
Spójrz jaki bogaty jesteś widokami, 
gdy czerwona łuna płomiennym rubinem 
lasy obejmuje, zamienia w aksamit 
noc, z którą w spokojny sen zaraz odpłyniesz. 
-A.G./19.01.11/Paris
żródło