Ten rok był wyjątkowo udany dla grzybiarzy. Obfite deszcze po zeszłorocznej suszy pozwoliły na rozwój grzybni. Pierwsze podgrzybki pojawiły się już w sierpniu, ale dopiero wrzesień okazał się wspaniałym miesiącem dla zbieraczy. W tym roku wyjątkowo pojawiły się czerwone kozaki, rydze, opieńki w sporych ilościach, nawet handlowano nimi na targowisku. W lasach gdzie udaję się na poszukiwania trafiły mi się maślaki, kanie, podgrzybki i prawdziwki. Moja mama znalazła siwki, parę sztuk. Nie widziała ich w lesie od lat. Po wichurach i ulewach w pierwszej połowie października zrobiło się cieplej. Nocami temperatura nie spadała ponizej 12-15 stopni. W ciepłą i słoneczną niedzielę 15 października wybrałam się na grzyby. To był wyjątkowo udany wypad, więc udokomentowałam zbiory zdjęciami
	
  Jeśli zabłądził powinien dojść do  szosy, tylko jak odnajdzie drogę z powrotem. Już chciałam wsiąść w auto i jechać go szukać z drugiej strony kompleksu leśnego gdy pojawił się na ścieżce. Faktycznie zabłądził, gdy doszedł do drogi zorientował się gdzie jest i jakoś mnie znalazł. Zadzwonić nie mógł bo stracił zasięg. Szedł sporą odległość a zebrał jedynie koszyk grzybów. Także w rywalizacji zajęłam bezsprzecznie pierwsze miejsce. To jego zbiory.
 Ja Ci idę zazdrościć! Uwielbiam grzyby, a już kanie to szczególny rarytas...  
 
 
 
  niam niam, przepyszne! 
 może boją się że to muchomor?... A tymczasem tak łatwo kanię odróżnić od muchomora - wystarczy sprawdzić czy grzyb nie ma u podstawy "cebulki" z której to wyrastają muchomory (kanie ich nie mają) i sprawdzić czy pierścień na trzonie grzyba jest ruchomy - jeśli można go przesuwać, to jest to na 100% kania.