21-11-2016, 08:27 
	
	
	
		Moja rada - Odczekaj miesiąc lub poproś kogoś innego o taki rozkład.
	
	
	
	
	
	
  Jak sama widzisz bardzo łatwo się uzależnić od prognoz. To jednak droga donikąd, wróżby nie będą się sprawdzać, a my popadniemy w głęboką frustrację.
	
 mysle ze dlatego poszukujesz partnera bo potrzebne ci jest wsparcie i radosc , czasami warto zostawic chodz robek tajemnicy co nas bedzie czekalo w przyszlosci wtedy zycie bedzie bardziej ciekawsze i pelne kto wie moze twojego zyciowego partnera poznasz nawet w jakis sklepie czy nawet na przystanku czekajac na autobus , mysle ze to bedzie bardziej ciekawsze niz gdybys to juz wiedziala 
  mysle ze nie powinnas robic wrozb przez jakis czas poczekac az wszystko sie potoczy znalesc jakies hobby i poswiecic sie mu , siegajac po wrozby wiekszosc ludzi szuka pocieszenia i nadzieji karty sa zawsze bardzo wymowne i pokaza i rzeczy o ktorych czasami nie chcemy wiedziec, korzystajac z kart sama piszesz ze bylas zestresowana mysle ze to jest wystarczajacy powod dla ktorego na jakis czas zrezygnowac z wrozb , czasami jest tak ze jak na cos bardzo czekamy to nie przychodzi ale tylko dlatego ze tak bardzo na to czekamy , nie czekaj na to baw sie zyciem puki mozesz 
 mozesz sama wyjsc z inicjatywa i poderwac kogos 
 nie czekaj az wrozby sie spelnia tylko korzystaj z zycie 
 !!!!
	
  Wiele razy słyszałam o czymś takim jak : "nie gmeraj w tarocie bo wywołasz wilka z lasu" ale rozumiem, że tu nie chodzi o samospełniającą się przepowiednię ale o coś, czego ja po prostu nie łapię  
	
	
	
  ...ale nie ma potrzeby zakładania nowego tematu za każdym razem, kiedy chcesz o czymś porozmawiać.
  
 
  Teraz wróżę sobie niezwykle rzadko, tylko kiedy naprawdę odczuwam taką potrzebę - czy też raczej - kiedy naprawdę chcę znać odpowiedź. 
 Uważam że na etapie nauki wróżenia nie ma takiego pojęcia jak "za częste trzymanie kart w rękach" - im więcej ćwiczysz (wróżysz), tym szybciej złapiesz kontakt z kartami, i tym szybciej się nauczysz. A częste ćwiczenie np. różnych rozkładów, to nie jest nałóg, tylko... pewien rodzaj "zachłyśnięcia się" czymś nowym 
 ... kiedy dojdziesz do etapu w miarę swobodnego posługiwania się kartami, samo Ci przejdzie to "uzależnienie".
 Na tej samej zasadzie jak przy jakiejkolwiek innej nauce, np. malowania obrazów, posługiwania się językiem obcym czy jazdy samochodem. Ważne jest by nie pytać wciąż o te same sprawy czekając aż w końcu karty pokażą nam to czego chcemy - to ma być naprawdę nauka, a nie wyciąganie na siłę odpowiedzi od kart. 
	Majorek napisał(a):Chciałam się was spytać jak często wróżycie sobie/komuś i czy jest waszym zdaniem coś takiego jak "za często"? Nie chodzi mi o tzw. przewróżenie (gdzieś na forum tutaj przeczytałam, że temat może być przewróżony) ale o ogólne posługiwanie się kartami. Wciąż jestem "ucząca się" i zastanawiam się czy aby nie za często mam karty w rękach. Pośrednio kieruję swoje pytanie w stronę uzależnienia bo i o tym czytałam. W ogóle to wróżki mogą być uzależnione?Od siebie dodałbym jeszcze (do odpowiedzi Jednorożca), że nie ma sensu pytać kart o każde głupstwo - tzn istnieje coś takiego jak wyczucie stylu - tak samo jak nie podciera się tyłka pieniędzmi, tak samo nie pyta się Tarota o błahostki. Przykładowo "czy wybrać sukienkę białą czy kremową"... no litości, sama możesz zdecydować. Co innego gdybyś szła na bal/imprezę gdzie będzie chłopak który wpadł Ci w oko, wówczas można zadać pytanie "która sukienka zwróci jego uwagę na mnie". Ale to właśnie tylko w wyjątkowych sytuacjach. Zatem często jest ok, ale musi być z sensem.
 
 
	
 Masz stuprocentową rację i zgadzam się w stu procentach co do mojego rozproszenia tutaj. (Chociaż nie wiem czy nie bardziej cieszę się z tego co napisałaś o wyszukiwaniu tematów bo teraz już w końcu wiem jak to wygląda i jak szukać a to mam nadzieję, połowa sukcesu 
) 
 i to chyba moja największa bolączka obecnie 
 Bo o ile karta dnia czy zwyczajne wyciąganie kart dla zastanawianie się co znaczą i na co wskazują to fajna sprawa, to jednak nie zastąpi to konkretnych pytań i relacji między kartami. Tak więc ze swojej strony zdarza mi się wyszukiwać pytania innych osób co do interpretacji kart, analizować je po swojemu i dopiero później zaglądać co inni piszą o tych rozkładach. 
 (chociaż fakt faktem, że najlepiej sprawdzalność swoich odczytów kart można sprawdzać na bzdurach hue hue hue)
	
 Natomiast znam takie historie ludzi... A ponieważ wątki te czytają osoby nie tylko aktywnie wypowiadające się, ale też inni goście, to uznałem, że warto to zaznaczyć. Na "bzdurach" można się nauczyć raczej tylko tych najpłytszych znaczeń, co zwykle nie wystarcza w poważniejszych sytuacjach. 
	
	
	
 Po prostu staram Ci się wytłumaczyć, że tarotem można się pobawić w ramach ćwiczeń i warsztatów. Natomiast zadając mu pytania dotyczące kwestii życiowych swoich lub innych ludzi, trzeba mieć już inne podejście - to ogromna odpowiedzialność. Myślę, że z czasem też się tego nauczysz i zrozumiesz o czym mówiłam. Pozdrawiam