21-01-2013, 21:16
Czas ruszyć z jakimś następnym porównaniem
Pamiętam że jak zaczynałem z tarotem to trudno mi przychodziły miecze, trudno było mi rozróżnić właśnie 5 i 7 mieczy, nie mogłem ich poczuć. Obie mówią o tym że ktoś albo nas rani, albo oszukuje itp... w sumie z każdej płynie energia jakiejś krzywdy od drugiego człowieka. NIemniej obie kojarzą się raczej negatywnie. Jak je widzicie?
7 mieczy jest dla mnie kartą pełną niejasności, takim działaniem zza krzaka, oszustwem w taki sposób by nikt nic nie widział, jak złodziej noca. Ona atakuje człowieka w sposób podstępny, tak że wojownik stając do zadania orientuje się ze nie ma miecza i przez to przegrywa... Karta potajemnie zabiera atuty wykorzystując je po stronie przeciwnika
5 mieczy jest natomiast wojną otwartą, twarzą w twarz, tak że satysfakcję wrogowi daje to że wszyscy wiedza kto jest autorem zbrodni, czy przekrętu. Atakuje człwieka bezpośrednio, wbijając mu nóż niczym Brutus Cezarowi
Pamiętam że jak zaczynałem z tarotem to trudno mi przychodziły miecze, trudno było mi rozróżnić właśnie 5 i 7 mieczy, nie mogłem ich poczuć. Obie mówią o tym że ktoś albo nas rani, albo oszukuje itp... w sumie z każdej płynie energia jakiejś krzywdy od drugiego człowieka. NIemniej obie kojarzą się raczej negatywnie. Jak je widzicie?
7 mieczy jest dla mnie kartą pełną niejasności, takim działaniem zza krzaka, oszustwem w taki sposób by nikt nic nie widział, jak złodziej noca. Ona atakuje człowieka w sposób podstępny, tak że wojownik stając do zadania orientuje się ze nie ma miecza i przez to przegrywa... Karta potajemnie zabiera atuty wykorzystując je po stronie przeciwnika
5 mieczy jest natomiast wojną otwartą, twarzą w twarz, tak że satysfakcję wrogowi daje to że wszyscy wiedza kto jest autorem zbrodni, czy przekrętu. Atakuje człwieka bezpośrednio, wbijając mu nóż niczym Brutus Cezarowi