Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Wyznanie Kalifa czyli o mocy baśni 
Odkąd me oczy łzą wstrętu sycone 
Zeszły się z Twoich powolnym ukłonem 
Znajdując wyzwań i łask obietnice - 
Nie dbam o skarby i gardzę mym tronem; 
Odkąd ujęłaś znudzony mój członek 
W wysmukłych palców zwinną ośmiornicę 
Wiem, że mam berło, a Ty masz koronę, 
W której obręczy zapłonę, nie spłonę 
Bo choć mnie chłoniesz - 
Ja Tobą się sycę. 
A ty niespiesznie tkasz zdarzeń kobierzec 
Węzeł za węzłem w rytm serca uderzeń 
W gęstej osnowie nie chybiając wątku 
Chociaż w najdziksze prowadzisz rubieże. 
Idziemy razem labiryntem ścieżek, 
Gdzie jeden koniec wiele ma początków, 
Bo cały z Twoich utkany zamierzeń... 
Należysz do mnie, do Ciebie należę 
I Tobie wierzę, 
Bo Ty jesteś prządką. 
Odkrywam wszechświat przez rzęs Twych kurtyny 
Przez siedmiu niebios przejrzyste muśliny 
I Tobą słyszę lasy i ogrody, 
Ptaki, zwierzęta, wichrowe równiny. 
Tobą woń wdycham piżma i cytryny 
Tobą smakuję orzechy i miody 
Tobą zanurzam się w chłodne głębiny 
Gdzie nie ma bólu, obawy ni winy - 
W ciche krainy 
Świetlistej pogody. 
Z tej świetlistości wysnuwasz opowieść 
Słodką, soczystą i cierpką - jak człowiek, 
Gęstą od tęsknot, cudów i koszmarów; 
Ale jej końca nigdy się nie dowiem, 
Bowiem zawieszasz na jednym ją słowie, 
W którym zaklęte szukanie jest - czaru. 
- Mów dalej - błagam, wstrzymany wędrowiec, 
Pan Twego losu i więzień Twych powiek, 
Nad życie, zdrowie 
Spragniony Twych darów... 
Lecz Ty wiesz dobrze dlaczego tak zwlekasz: 
Zastyga wicher, wstrzymuje bieg rzeka, 
Nie kończy zwierz skoku i słońce nie gaśnie, 
Zawiesza oddech łąka i pasieka. 
I Ta, co ciemność ma kłaść na powiekach, 
Przy której milknie gwar szczęścia i waśni, 
Kruszą się twierdze zamiarów człowieka - 
Też trwa bez ruchu, cicha i daleka, 
Bo i śmierć czeka 
Na dalszy ciąg baśni. 
Złote złudzenie! Przepyszna szarado! 
Skarbie Sezamu! Marzenie Sindbada! 
Objawienie moje! Tajemnico! 
Krynico woli! Bezwładu kaskado! 
W Tobie się wznoszę. 
W Tobie opadam 
W pełnię i w nicość... 
Szeherezado. 
Jacek Kaczmarski 
16.2.1999
	
	
	
 
 
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		COŚ TY! 
- Pójdź, najdroższa, na kolano - 
Prawię frazą wyszukaną - 
Nastał czas miłosnej kośby! 
- Coś ty! - Ona na to - Coś ty! 
(Jest w tym "coś ty" nutka wiotka, 
Co radośnie nie dowierza, 
Jakbym z domowego kotka 
W drapieżnego wyrósł zwierza). 
- Chodź, uniosę Cię daleko, 
W nieskończoność pod powieką, 
Gdzie nie dręczy świat nieznośny! 
- Coś ty! - Ona na to - Coś ty! 
(Jest w tym "coś ty" rękawiczka 
W twarz ciśnięta mojej jaźni 
I wyzwanie na policzkach: 
Nie obiecuj, bo się zbłaźnisz!) 
- Nie baw się figowym listkiem, 
Wszak intencje moje czyste, 
Serce szczere, cel niesprośny! 
- Coś ty! - Ona na to - Coś ty! 
(Jest w tym "coś ty" przyzwolenie, 
Co sugestią za nos wodzi, 
Że dążeniu i spełnieniu 
Sprośna szczypta nie zaszkodzi). 
- Lżej przez życia brnąć czeluście, 
Gdy rozprasza mroki uśmiech 
I przymierze żądz podniosłych! 
- Coś ty! - Ona na to - Coś ty! 
(Jest w tym "coś ty" wątek znany: 
Ufność błoga i beztroska. 
Dla latarni zakochanych 
Czeluść życia to błahostka!) 
Z drapieżnika znowu kotek 
Mówię wreszcie, syt miłości - 
Będzie z tego z dziesięć zwrotek; 
- Coś ty! - Ona na to - Coś ty! 
(Jest w tym "coś ty" zrozumienie 
Smaku, co zasycha w ustach, 
Pobłażliwość, smutku mgnienie 
I nieprzenikalność lustra). 
Ona śpi, a ja w rozpaczy: 
Jedno "coś ty" - tyle znaczy! 
Dożywocie niepewności! 
- Coś ty! - szepce śpiąca - Coś ty! 
Jacek Kaczmarski 
4.3.2000
	
	
	
 
 
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Księżniczka i pirat 
Pirat z soli i goryczy 
W sieci świata się szamocze 
Gwiazdy drżą Księżniczce w oczach 
W pustym zamku sowa krzyczy. 
On zza mórz przyzywa burze 
By mu szlak kreśliły w toni, 
Ona wdycha z linii dłoni 
Bukiet tęsknot i odurzeń. 
On zza mórz przyzywa burze. 
Z niewiadomych oddali 
Płynie fala ku fali 
Czy ją spotka, czy minie 
W ciemnych wirów gęstwinie. 
Sztorm go rzuca na wybrzeże 
Gdzie Księżniczki stoi zamek 
Ona mu otwiera bramę 
Pirat ją w ramiona bierze. 
Tętnią ściany i sklepienia 
Cieni szeptem i oddechem 
Jego serce - suchy wiecheć, 
Lecz jej serce jest z płomienia. 
Tętnią ściany i sklepienia. 
Fala z falą się zderza 
Poszukując przymierza 
Czy je znajdą - splątane 
Czy rozprysną się w pianę? 
On ją trzyma - ona krzyczy 
Ona krzyczy, kielich strąca. 
Tak się miesza w nich bez końca 
Trunek tęsknot i goryczy. 
Usypiają o poranku 
Oślepieni swym olśnieniem 
Ścichły echa, zgasły cienie 
Milczy sowa w pustym zamku. 
Usypiają o poranku. 
Fala wtapia się w falę 
I zapada w oddale 
Czy wśród burz i kipieli 
Nic ich już nie rozdzieli? 
On odpływa odurzony 
Zdobyć dla niej złote grody 
Bierze w drogę tęsknot słodycz 
Jej czekanie smak ma słony 
Czy on świat zdobędzie dla niej 
I Księżniczka z nim odpłynie? 
Czy on wróci i zostanie, 
Czy za widnokręgiem zginie? 
Czy on świat zdobędzie dla niej. 
Płyną fale przed siebie 
I znikają w oddali 
Nie pytajcie się fali 
O to, czego nikt nie wie. 
Jacek Kaczmarski 
23.08.1998
	
	
	
 
 
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Motywacja
Kiedy już kiedyś nic więcej nie powiem,
Po trafny akord nie sięgnę palcami,
To nie dlatego, że myśli po głowie
W rytm dźwięków tańczyć przestaną strofami,
Lub że nakazu zabraknie - czy chęci
By je wyrazić najpełniej jak mogę:
Ale że tren się z nich taki ukręci
Co głosi rozpacz, nienawiść i trwogę.
Im dalej w ludzi "idioty pieśń wzywa
Głupia, wrzaskliwa i nic nie znacząca"
Tym więcej ofiar żąda miłość chciwa,
Wiara bezradna, nadzieja paląca.
Kocha zachłannie, wierzy myśli brakiem,
I przed wolnością chroni ciemna rzesza
Dowodząc wolnym, że nadzieja - hakiem
Na których duchem ubogich się wiesza.
Żałosną pychą - głosić pieśń pokuty,
Mord rytualny z rutyną rymować,
Do każdej śmierci podobierać nuty,
I każdy koszmar ująć w trafne słowa.
Więc kiedy kiedyś nie powiem nic więcej
Z dzieckiem nad wodę idąc między drzewa
Przyśpiewkę o tym składając naprędce -
Znaczy, żem pojął to, com dotąd śpiewał.
Jacek Kaczmarski 
9.1.1993
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Piosenka o radości życia
Nie szkodzi, że po wódzie ciężka głowa
Nie szkodzi, że od dymu w płucach rzęch
Nie szkodzi, że przed ludźmi się nie schowasz
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
Nieważne, że po nocach usnąć trudno
Nieważne - wyje gdzieś skopany pies
Nieważne - gorycz w ustach masz paskudną
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
Gwiżdż na to, że cię wszyscy opuścili
Gwiżdż na to, że cię czeka krwawy chrzest
Gwiżdż zwłaszcza, że ci zęby dwa wybili
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
Co z tego, że nic nie masz, choć się starasz
Co z tego, że o pewnych sprawach wiesz
Co z tego, że położą cię na marach
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
I śmiej się, że zaprzedał cię przyjaciel
I śmiej się, że ci bliski wróżą kres
I śmiej się, kiedy grożą ci i straszą
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
To nic, że prawie nie ma czym oddychać
To nic, że skończyć z tobą może jeden gest
To nic, że drzwi otworzą ci wytrychem
Życiem się ciesz - dopóki jeszcze jest
To prawda - chcieć to móc - a chce się tyle!
To prawda, że już blisko raju bram!
Jedno mnie martwi (chociaż cieszę się, że żyję)
Komu za taką radość podziękować mam?!
Jacek Kaczmarski
1977
	
	
	
 
 
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Pokusa
Musi być jakieś Piekła Piękno,
Rumiana jędrność rajskich jabłek,
Wobec którego dusze miękną
I same giąć się chcą przed Diabłem.
Musi być jakaś w Piekle łatwość,
Amnestia z bólu wątpliwości,
Że nam odmówić przyjdzie rzadko,
Gdy Pan Ciemności prosi w gości.
W piekielnej czerni i czerwieni
Musi potęgi być wcielenie,
Że - nawet jako potępieni -
Chwalimy się jej współtworzeniem.
Musi być piekło nader szczodre
W Łaskę słabości, co jest cnotą -
Że dusze piękne, mądre, dobre
Dumne są, służąc mu z ochotą.
Musi mieć wreszcie na rozkazy
Tłumy szczęśliwych piekłofilów,
Byśmy kpić mogli z tych - bez skazy:
Tak was niewielu! A nas tylu!
Jacek Kaczmarski 
15.10.1987
	
	
	
	
		
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 58.137
	Liczba wątków: 2.414
	Dołączył: 12-05-2011
	
Reputacja: 
5.481
	 
 
	
	
		Pragnienie Adama
Ewie
Nie kuś mnie jabłkiem żeberko ty moje -
Nie zakazano nam przecież kielicha,
Który otwiera ukryte podwoje
Raju, gdzie zaraz szybciej się oddycha.
Wcale nie trzeba nam podszeptów węża
I całkiem zbędny nauczyciel - motyl;
Patrz, jak się moja niewinność napręża
Z wielkiej na Twoją niewinność ochoty.
Przejdziemy razem przez ogień i wodę -
Wygnane z raju, zbrukane gołąbki,
Lecz przedtem jeszcze ujrzymy w nagrodę
W dziąsełkach dziecka dwa malutkie ząbki.
Więc nie kuś jabłkiem, moje ty żeberko,
Bo kielich woli Twój spragniony piechur.
Kochaj go, kiedy łyka chłód i cierpkość
Za jego grzechy i - pomimo grzechów.
Jacek Kaczmarski 
23.1.1989