26-08-2019, 16:15
Jakiś czas temu natrafiłem na film dr psychologii Tomasza Grzyba, film jest na You Tube
https://www.youtube.com/watch?v=ZMVIp5JtPsc
Jest to spojrzenie psychologa, oczywiście trochę tendencyjne bo w żaden sposób nie odnosi się do sprawdzalności tarota czy to klasyków. Ale sporo tam racji, psycholog przywołuje gejowskiego celebrytę Wróżbitę Dawida, który zakładał płaszcze ochronne i zdejmował klątwy w siódmym pokoleniu. Wspomina też o Wróżbicie Macieju Skrzątku. Mówi o różnych sztuczkach znanych z psychologii sprzedaży, które mają uwiarygadniać konsultację z wróżem.
I teraz przyszła mi na myśl po co do wróżb tarociści proszą o datę urodzenia? Wróżbita Maciej Skrzątek w swoich programach mówi, że jemu data urodzenia nie jest potrzebna do tarota, jest mu potrzebna do zrobienia portretu numerologicznego. I faktycznie jestem skłonny się z tym zgodzić, ze data urodzenia nie jest potrzebna. Oczywiście wiele wróżek mówi o tym, ze trzeba złapać energię osoby itp... ale to jest totalna bzdura, bo przecież jeśli klient poda imię: Stanisław ur. 21.10.1955 to czy mamy pewność, że jednemu psu burek na imię? Że tylko jeden Stanisław się w tym dniu urodził? A jeśli sie urodziło dwóch, albo trzech (raczej na pewno się urodziło ich więcej) to skąd wiadomo, że ów wróż złapał energię akurat tego Stanisława a nie innego? Zatem poprzez proste działanie logiczne "redukcja do absurdu" można dowieść, że ten argument jest zwyczajnie głupi.
Uważam wręcz, że nawet imię nie jest potrzebne, wszakże skoro karty wiedzą co będzie, wiedzą co było, to chyba też wiedzą, kto pyta? Czy tego nie wiedzą i trzeba im powiedzieć? Oczywiście podanie swojego imienia jest kwestią pewnego porządku rozmowy i kultury wypowiedzi, a także kwestią komfortu pracy wróżbity, bowiem łatwiej jest zadać pytanie kartom: Jak potoczy się związek Genowefy i Innocentego? niż zadawać pytanie: Jak potoczy się związek osoby, która do mnie przyszła/zadzwoniła/napisała z osobą, o której ta osoba myśli?
Jaki jest zatem właściwy cel, podawania oprócz imienia (co jest kwestią kultury osobistej) daty urodzenia czy w przypadku spotkań face to face dodatkowo przekładania kart przez klienta? Otóż psychologia sprzedaży to wyjaśnia. Chodzi o zaangażowanie klienta w proces obsługi, co po pierwsze buduje relacje z klientem, a po drugie zwiększa wiarygodność poprzez sprawianie wrażenia spersonalizowania i po wtóre zwiększa prawdopodobieństwo finalizacji transakcji. Nie lubimy wycofywać się z czegoś, w co już się zaangażowaliśmy. Wiele sklepów czy banków stosuje tą metodę, np. dając klientowi egzemplarz umowy do wypełnienia pod pozorem, że będzie szybciej, mimo iż to pracownik banku powinien wypełnić bo za to bierze pieniądze. Podobny trik stosują wróżki, przy czym niekoniecznie muszą to robić w pełni świadomie i niekoniecznie muszą sobie zdawać sprawę ze znaczenia tego co intuicyjnie robią.
https://www.youtube.com/watch?v=ZMVIp5JtPsc
Jest to spojrzenie psychologa, oczywiście trochę tendencyjne bo w żaden sposób nie odnosi się do sprawdzalności tarota czy to klasyków. Ale sporo tam racji, psycholog przywołuje gejowskiego celebrytę Wróżbitę Dawida, który zakładał płaszcze ochronne i zdejmował klątwy w siódmym pokoleniu. Wspomina też o Wróżbicie Macieju Skrzątku. Mówi o różnych sztuczkach znanych z psychologii sprzedaży, które mają uwiarygadniać konsultację z wróżem.
I teraz przyszła mi na myśl po co do wróżb tarociści proszą o datę urodzenia? Wróżbita Maciej Skrzątek w swoich programach mówi, że jemu data urodzenia nie jest potrzebna do tarota, jest mu potrzebna do zrobienia portretu numerologicznego. I faktycznie jestem skłonny się z tym zgodzić, ze data urodzenia nie jest potrzebna. Oczywiście wiele wróżek mówi o tym, ze trzeba złapać energię osoby itp... ale to jest totalna bzdura, bo przecież jeśli klient poda imię: Stanisław ur. 21.10.1955 to czy mamy pewność, że jednemu psu burek na imię? Że tylko jeden Stanisław się w tym dniu urodził? A jeśli sie urodziło dwóch, albo trzech (raczej na pewno się urodziło ich więcej) to skąd wiadomo, że ów wróż złapał energię akurat tego Stanisława a nie innego? Zatem poprzez proste działanie logiczne "redukcja do absurdu" można dowieść, że ten argument jest zwyczajnie głupi.
Uważam wręcz, że nawet imię nie jest potrzebne, wszakże skoro karty wiedzą co będzie, wiedzą co było, to chyba też wiedzą, kto pyta? Czy tego nie wiedzą i trzeba im powiedzieć? Oczywiście podanie swojego imienia jest kwestią pewnego porządku rozmowy i kultury wypowiedzi, a także kwestią komfortu pracy wróżbity, bowiem łatwiej jest zadać pytanie kartom: Jak potoczy się związek Genowefy i Innocentego? niż zadawać pytanie: Jak potoczy się związek osoby, która do mnie przyszła/zadzwoniła/napisała z osobą, o której ta osoba myśli?
Jaki jest zatem właściwy cel, podawania oprócz imienia (co jest kwestią kultury osobistej) daty urodzenia czy w przypadku spotkań face to face dodatkowo przekładania kart przez klienta? Otóż psychologia sprzedaży to wyjaśnia. Chodzi o zaangażowanie klienta w proces obsługi, co po pierwsze buduje relacje z klientem, a po drugie zwiększa wiarygodność poprzez sprawianie wrażenia spersonalizowania i po wtóre zwiększa prawdopodobieństwo finalizacji transakcji. Nie lubimy wycofywać się z czegoś, w co już się zaangażowaliśmy. Wiele sklepów czy banków stosuje tą metodę, np. dając klientowi egzemplarz umowy do wypełnienia pod pozorem, że będzie szybciej, mimo iż to pracownik banku powinien wypełnić bo za to bierze pieniądze. Podobny trik stosują wróżki, przy czym niekoniecznie muszą to robić w pełni świadomie i niekoniecznie muszą sobie zdawać sprawę ze znaczenia tego co intuicyjnie robią.

Oczywiście że - dla przykładu - nie każda osoba urodzona 9 dnia się kiedyś rozwiedzie... bo w numerologii nie mówimy jedynie o faktach, jakie miały miejsce w życiu danego człowieka - ale przede wszystkim o tendencjach i skłonnościach. Czyli ta osoba urodzona 9-tego niekoniecznie musi być po rozwodzie... jednakże jej charakter, dążenia, i potencjalni partnerzy do jakich ją będzie ciągnąć, będą powodować że z dużym prawdopodobieństwem albo jej związki się będą wcześniej czy później rozpadać, albo będzie utrzymywać te związki "na siłę", np. kosztem swojego szczęścia (mam takie przykłady w bliskim otoczeniu). W tym właśnie jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie: "
Niemniej jednak - w maksymalnym uproszczeniu - w opisanej powyżej sytuacji np. 3 czy 5 z dnia prawdopodobnie to zrobi... natomiast 6 z dnia prawdopodobnie nawet by się w takiej sytuacji nie znajdzie... z różnych powodów. Tylko trzeba też wziąć pod uwagę, że każda cyfra - tak jak karty w Tarocie - ma swoje jasne i ciemne strony, a każdy człowiek jest mieszaniną różnych cech... inaczej w ogóle by nie było na Ziemi złych ludzi, np. kryminalistów... można to zobaczyć choćby na przykładzie bliźniąt (ja też taki przypadek znam) - bliźniaczki, z których jedna i druga miały cechy numerologicznej 5-tki, ale jedna inne, a druga inne.
Jak studiowałam na UJ, to tam nikt nie zajmował się publikacjami czy tematami które (z naukowego punktu widzenia) uważał za niepoważne.
Jak studiowałam na UJ, to tam nikt nie zajmował się publikacjami czy tematami które (z naukowego punktu widzenia) uważał za niepoważne.
Ja niczego nie "trafiam", to nie jest ruletka - ja kładę karty i z nich czytam. A numerologia służy mi do tego co opisałam powyżej, i do tego o czym pisałam już wcześniej - do nawiązania energetycznego kontaktu z człowiekiem który zadaje mi pytanie, "zlokalizowania" go w mojej podświadomości. Gdyby to nie zdawało egzaminu - to wróżenie z kart również nie zdawałoby egzaminu. Poza datą ja np. proszę też o podanie nazwy firmy, ulicy przy której jest nieruchomość o którą pytamy, czy narodowości jeśli to obcokrajowiec (zauważyłam że to ma znaczenie).